Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógł uniknąć wyjaśnień wobec świadków hrabiego de Wardes.
D‘Artagnan uprzedził ją.
— Jutro zostaniesz pomszczona, albo ja żyć nie będę.
— Nie!... — rzekła — pomścisz mnie, lecz sam nie umrzesz. Hrabia jest tchórzem.
— Może z kobietami, lecz nie z mężczyznami; wiem trochę o tem...
— Zdaje mi się, że w walce z nim nie mogłeś się uskarżać na brak powodzenia.
— Powodzenie, to, jak kochanka: wczoraj cię kochała, a dziś znać nie chce.
— To znaczy, że się wahasz?
— Nie waham się, niech mię Bóg broni; lecz, czy słuszne jest z twej strony wysyłać mnie na śmierć możliwą, nie dając nic, prócz odrobiny nadziei?..
Milady odpowiedziała spojrzeniem, które wyrażało:
— Jeżeli o to chodzi, mów śmiało, nie wstydź się?
Poczem dodała parę wyrazów objaśniających:
— Bardzo słusznie — wyrzekła czule.
— O!... jesteś aniołem — rzekł młodzieniec.
— Zatem wszystko już ułożone?... — podchwyciła.
— Oprócz tego, o co cię błagam, najdroższa!
— Mówię ci, że możesz zaufać mojemu uczuciu.
— Nie mam czasu czekać.
— Cicho; szwagier mój nadchodzi, nie chcę aby cię zobaczył!...
Zadzwoniła; weszła Katty.
— Wyjdź tędy — rzekła, otwierając drzwiczki, ukryte w ścianie — i powróć o jedenastej... dokończymy wtedy naszej rozmowy: Katty wprowadzi cię do mnie...
Biedne dziewczę o mało nie padło z przerażenia, słysząc te słowa.
— Co to znaczy?... cóż panna stoisz nieruchoma, jak statua? Prędzej, wyprowadź pana; a dziś o jedenastej, rozumiesz!...
— Widać jej schadzki zawsze odbywają się o jedenastej — pomyślał d‘Artagnan — taki już jej obyczaj.
Milady wyciągnęła rękę, którą ucałował gorąco.
— Oho!... — rzekł, odchodząc i nie odpowiadając wcale na wyrzuty Katty — oho! nie trzeba być głupim; ta kobieta jest skończoną zbrodniarką: baczność!