Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

D‘Artagnan po napisaniu oddał list niezapieczętowany do rąk Katty, która przeczytała najpierw, nie mogąc nic zrozumieć, a gdy pojęła nareszcie znaczenie biletu, o mało nie oszalała z radości.
Nie śmiała biedaczka uwierzyć szczęściu swojemu, d‘Artagnan był zmuszony powtórzyć wszystko, co list zawierał, a ona wtedy, pomimo niebezpieczeństwa, jakie jej groziło przy znanej porywczości milady, pobiegła pędem na plac Królewski.
Kobieta, nawet najlepszego serca, nie zna litości nad swoją rywalką.
Milady otworzyła list z równym pośpiechem, z jakim Katty jej doręczyła.
Po pierwszych wyrazach przeczytanych zzieleniała ze złości, następnie zgniotła w ręku papier , zwróciwszy się da Katty z błyskawicą w oczach, zawołała:
— Co to jest, co znaczy ten list?
— To jest odpowiedź na ten, który pani pisała — odrzekła Katty, trzęsąc się ze strachu.
— Niepodobna!... — krzyczała milady — niepodobna, aby szlachcic, człowiek dobrze wychowany, napisał do kobiety takie bezeceństwo!
Nagle zadrżała i zbladła.
— Boże wielki!... — wyrzekła — czyżby wiedział?... — i nie dokończyła.
Zgrzytnęła zębami, twarz jej z bladej stała się siną; chciała biec do okna, zachwycić powietrza... nie mogła ręki wyciągnąć, zachwiała się i padła na fotel....
Katty, sądząc, że zemdlała, przyskoczyła i zaczęła gorset odpinać. Milady zerwała się na nogi:
— Czego chcesz odemnie?... — wymówiła — po co mnie dotykasz?
— Pani zemdlała, chciałam ją ratować — odrzekła pokojówka, przerażona wyrazem twarzy milady.
— Ja miałabym zemdleć!... ja! cóż ty o mnie myślisz? Gdy mnie znieważą... o! to ja nie mdleję, ja się mszczę wtedy, rozumiesz?
I dała znak Katty, aby się oddaliła.