dział, że zdolna jest do zdrady i różnych brudnych postępków, bardzo też mało miał dla niej szacunku.
Nienawidził, pogardzał nią prawie, a pomimo to czuł pociąg do niej szalony... czy nim opanowała namiętność, połączona z pogardą... czy żądza tylko, nie umiał sam z tego zdać sobie sprawy, dość, że pragnął tej kobiety.
Plan d‘Artagnana był więc prosty: przez pokój Katty wejdzie do sypialni jej pani; skorzysta z pierwszej chwili zdziwienia, wstydu, przestrachu... i odniesie zwycięstwo; może mu się nie powiedzie, lecz trzeba też rachować i na traf szczęśliwy.
— Weź to... — rzekł młodzieniec, oddając Katty bilecik zapieczętowany — wręcz to milady, jako odpowiedź hrabiego de Wardes.
Biedna Katty zbladła śmiertelnie; domyślała się, co bilet zawiera:
— Posłuchaj, drogie dziecię — rzekł d‘Artagnan — rozumiesz przecież, że to musi się raz już skończyć w ten lub inny sposób; milady może odkryć, żeś pierwszy bilecik oddała mojemu lokajowi zamiast służącemu hrabiego; że następnie listy ja odpieczętowałem i przeczytałem, a nie hrabia de Wardes, dla którego były przeznaczone; wtedy co będzie? milady cię wypędzi, a znasz ją przecież doskonale, że na tem nie poprzestanie i będzie się chciała dalej mścić nad tobą.
— O, Boże! mój Boże... — biadała Katty — i dla kogo się ja na to wszystko naraziłam?
— Dla mnie, moja najpiękniejsza — odrzekł młodzieniec — to też przysięgam ci wdzięczność nieskończoną.
— Powiedz mi przynajmniej, co zawiera ten bilet?
— Milady ci powie...
— O! ty mnie nie kochasz! — wykrzyknęła Katty — o! ja nieszczęśliwa!
Na taki zarzut jest jedna tylko odpowiedź, na którą... wszystkie kobiety i po wsze czasy, zawsze się łapią.
D‘Artagnan odpowiedział w taki sposób, że biedna Katty uwierzyła. Pomimo to zalewała się łzami, zanim zdecydowała się oddać liścik do rąk milady. Nakoniec przyrzekła, a tego pragnął jedynie d‘Artagnan.
Obiecał jej w nagrodę niedługo zabawić wieczorem u milady, a po wyjściu prosto przyjść do niej. Obietnica ta osuszyła łzy Katty i pocieszyła ją ostatecznie.
Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/062
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.