Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tego wieczoru wciągnął mnie Hauner do siebie do pokoju i zupełnie poważnie oświadczył mi, że wszystkie jego projekty małżeństwa obracają się w niwecz, bo nie otrzymał od swojej rodziny tych pieniędzy, które mu obiecano. Wiadomością tą byłam przybita. Nagle Hauner zmienił wobec mnie taktykę. Ze zgnębionego stał się nagle wesoły. Wreszcie oświadczył, że za jednym zamachem moglibyśmy rozplątać wszystkie trudności i za miesiąc wziąść ślub. Gdy zdziwiona, spytałam go, w jaki sposób wszystko tak nagle zmienić może, — odpowiedział mi z przykrym uśmiechem:
— „Powiedz mi, gdzie twoja pani schodzi się ze Strogowem?“ Nie podejrzywałam nic złego. Wymieniłam mieszkanie, które wynajął pan Strogow dla pani. Nagle Hauner wydostał arkusz papieru i zaczął na nim kreślić jakiś list. Spytałam go, co to znaczy. Wytłumaczył mi wszystko. Gdy chciałam wyrwać mu i zniszczyć ten nieszczęsny papier, wtedy odtrącił mnie z taką siłą, że potoczyłam się na ścianę. W tym momencie poznałam go dopiero dokładnie. Zrozumiałam, że Hauner jest szubrawcem. Ale byłam już bezbronna, bałam się, że łotr naszą tajemnicę zdradzi narzeczonemu. Nie mogłam się opierać. Od tej chwili stałam się ślepem narzędziem w jego rękach i rękach ciotki.
Lotti zamilkła, jakby mocowała się z sobą.