Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
„Przeżyłam straszną noc. Starałam się wszystko tłumaczyć na twoją korzyść. Niestety, widok zamordowanego, tak, jak widziałam go wtedy przykrytego gobelinem na otomanie, przytłaczał wszystko... Tej krwawej wizji nie mogłam się wyzbyć do białego świtu... W imię dobrych chwil, które przeżyliśmy razem, nie staraj się zobaczyć ze mną... Może czas uleczy wszystko...
Luiza Teitelberg.“

Olbrzymi hall hotelowy zawirował i zakręcił się w oczach Raszczyca. Musiał chwycić się krzesła, aby nie upaść. Bezmyślnie schował list do kieszeni. Potem niepewnym krokiem wyszedł z hotelu na ulicę. Portjer patrzył zdziwiony na niego, nie mogąc wytłumaczyć sobie nagłego osłabienia.
Raszczyc wyszedł na ulicę, porwany wkrótce przez tłum przechodniów ulicznych...

KONIEC.