Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

małem w drodze poufnej bardzo mgliste informacje o organizowaniu w Niemczech niebezpiecznej akcji przeciw Polsce. Udało mi się sprawdzić, że wiadomość ta ma pewne cechy prawdopodobieństwa. Zacząłem szukać. Szczegóły, które mozolnie z dnia na dzień zdobywałem, zaczęły układać się wreszcie w całość, która mnie przerażała. Kręciłem się ustawicznie w labiryncie jakichś dwóch liter „P. Z.“, których znaczenia nie mogłem w żaden sposób rozgryść. Dostosowywałem je do zdobytych faktów, tłumaczyłem je arytmetycznie, starałem się dojść, jaki skrót słowa lub nazwisk zawierają, niestety wszystko napróżno. Litery te prześladowały mnie w dzień i w noc, spędzały sen z moich powiek, aż wreszcie, było to z wiosną roku zeszłego, uchwyciłem bardziej realny ślad. Prowadził on do fabryk barona Teitelberga w Berlinie i Nadrenji. Nie mogąc własnemi siłami prowadzić śledztwa, przybrałem sobie kilku zaufanych ludzi do pomocy i roztoczyłem sieć obserwacji nad potentatem giełdy berlińskiej. W czasie, gdy byłaś w zeszłym roku w Biarritz, miałem już tak poważne dowody zbrodniczych planów Geheimrata, że zmuszony byłem w tej sprawie wyjechać z raportem do swojej przełożonej władzy do Warszawy. Tam otrzymałem rozkaz, niespuszczania sprawy z oka. Po powrocie do Berlina przekonałem się, że pod