Po upływie kwadransa, oczekiwanie stało się dla niego tak nieznośne, że postanowił zapukać do drzwi następnego pokoju. Stukanie okazało się bezcelowe. Dr. Hiwi nie wychodził. Wobec tego Blindow ostrożnie nacisnął klamkę i uchylił drzwi. W następnym pokoju nie było nikogo.
Starzec wyszedł do mrocznego przedpokoju i tam jeszcze chwilę oczekiwał na powrót gospodarza. Skoro cisza dalej panowała w mieszkaniu, Blindow ubrał się w palto i wysunął na korytarz. Gdy mijał schody pierwszego piętra, na zakręcie korytarza spostrzegł starszą, ciemno ubraną kobietę. Zbliżył się do niej:
— Czy mogłaby mnie pani poinformować, kto mieszka na drugiem piętrze?.
— Ten dom jest moją własnością, — mówiła staruszka z wybitnie pruskim akcentem. Wynajmuję w nim pokoje dla przyjezdnych. Na drugiem piętrze mieszkam ja i jakiś pan Segner, handlarz drzewny z Polski. Wczoraj jednak wypowiedział mieszkanie i dziś przed godziną prawdopodobnie wyjechał z Gdańska. Czy życzy pan sobie wynająć po nim pokój?...
— Segner? — powtórzył bezmyślnie Blindow. Potem wzruszył ramionami i wolno zaczął zstępować ze schodów, jak człowiek, na którego barki zwalił się zbyt wielki ciężar.
Właścicielka domu patrzyła mocno zdziwiona na starego oryginała.
Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/158
Ta strona została uwierzytelniona.