Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczony, którym szczyciliście się zagranicą, legł z ręki braci Teitelbergów... — mówił z gorzkim wyrzutem japończyk.
Blindow słuchał, ale jego rozszerzone źrenice wskazywały, że nie wiele rozumie z tego, co uczony japoński mówi. Twarz dr. Hiwi zmieniła już wyraz, rozsnuł się na niej smutek i przygnębienie. Położył swoją drobną rękę na ramieniu gościa.
— Nie rozumie pan moich słów... Spodziewałem się tego — mówił spokojnie japończyk. — Proszę jednak o cierpliwość, a wytłumaczę wszystko. Oskarżenia moje pod adresem braci Teitelbergów, nie są lekkomyślne, ani gołosłowne. Zbrodnicza działalność obu Geheimratów rozpoczęła się jeszcze przed dwoma laty w momencie, gdy komisje rozbrojeniowe aljantów niszczyły niemiecką broń żelazną. W tym czasie, w Berilnie wśród ludzi ogarniętych szałem nienawiści do zwycięzców i całego świata, powstała myśl, że nietylko żelazo jest bronią... O wiele skuteczniejszem w walce odwetowej może być gaz i bakcyle chorobotwórcze... Na tej zasadzie powstał „Trust P. Z.“ Od dwu lat chemicy niemieccy, subwencjonowani przez trust, pracują w swych laboratorjach w Nadrenji nad wynalezieniem gazów, któreby mogły w przeciągu kilku minut przemienić ludne miasta sąsiadów w wielkie, kamienne grobowce.