Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obiecany dokument, zezwalający na pobyt w Gdańsku. Równocześnie doktór Hiwi prosi, aby stary detektyw zechciał odwiedzić go w Gdańsku przy Langgasse Nr. 10.
List i dokument ucieszył radcę policji. Po kilku miesiącach samotności, które wydawały mu się wiecznością, uzyskał wreszcie możność zobaczenia żony i dzieci. Postanowił nie odwlekać ani chwili wyjazdu i zaraz zgłosić się u prezydenta policji z prośbą o urlop.
Szybko wstał z fotela i zawołał woźnego.
— Czy pan prezydent Hauken w biurze?
— W tej chwili przyjechał automobilem, — odpowiedział służący zdziwiony nagłem ożywieniem na twarzy radcy.
Na tę wiadomość Blindow z gorączkowemi wypiekami na twarzy biegł przez kręte korytarze, kierując się do gabinetu Haukena. W przedpokoju zawahał się jednak chwilę.
— A może nie udzieli mi urlopu? — pomyślał.
Wątpliwości jednak szybko przemógł i kazał woźnemu zameldować się u szefa.
Doktór Hauken zdziwił się niemało widokiem swego podwładnego.
— Cóż radcę sprowadza do mnie? — spytał prezydent, witając go serdecznie. Nie dawniej jak wczoraj zastanawiałem się nad tem, że obydwaj już będziemy musieli przejść na emery-