Strona:Aleksander Błażejowski - Sąd nad Antychrystem.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na którym gotowano jakieś potrawy. Gałkin poił mnie wódką piłam chciwie, aby stracić resztkę świadomości. Co się potem działo nie pamiętam. Dniało, gdy zbudziłam się w brudnem łóżku. Zaczęłam szybko zbierać z podłogi moje porozrzucane suknie i bieliznę. Gałkin spał.
„W dwa dni po tej strasznej nocy otrzymałam wezwanie do Cze-ki. Płakałam z uciechy, że wykupiłam Wołodję od oprawców. Biegłam bez tchu na Woźniesienską. Długo kazano mi czekać, wreszcie stanęłam przed jakimś brodatym komisarzem, który mówił wybitnie semickim akcentem. Odebrał odemnie wezwanie i szukał czegoś w szafie, wreszcie rzucił na stół podarte łachmany. Gdy spojrzałam na nie, wydałam okrzyk przerażenia... Na stole leżały niebieskie spodnie mojego męża, nasiąknięte zeschłą krwią i podarta zakrwawiona koszula. Padłam zemdlona na ziemię. Gdy odzyskałam przytomność wzięłam krwawy spadek i zaniosłam jak talizman do domu, dla dziecka...
„Potem szukałam Gałkina. Dowiedziałam się, że wezwano go służbowo do Moskwy. Pojechałam tam, aby go odszukać. Nie wiem, czy się ukrywał, czy rozmyślnie podano mi fałszywy adres, — dość, że Gałkina nie odszukałam.
„Do Orła już nie wróciłam. Napisałam list do staruszki matki, by zachowała mnie w pamięci i kochała moje dziecko tak, jak ja je kocham. Zbrukana pamiętną nocą nie śmiałam już dotknąć jasnych włosów syna. Zostałam w Moskwie, łudząc się ciągle, że pomszczę się na Gałkinie i zmyję w ten sposób brud ze swego ciała. Przechodziłam różne koleje losu, — zawsze smutne. Aż udało mi się po kilku latach przedostać z jednym z delegatów sowieckich do Berlina. W Berlinie dowiedziałam się, że Gałkin mieszka w Warszawie i kręci się koło monarchistów. Postanowiłam nie ostrzegać nikogo przed prowokatorem. Wiedziałam, że własnoręcznie go unieszkodliwię.