Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/492

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

autor w działalności żydów, którzy ich rozpajają i mając poręczoną kontraktem przez dwór egzekucję długów, wyniszczają łatwym i oszukańczym kredytem. «Chleba ludowi potrzeba, nie wolności... Musi klasa rządząca sama między sobą około ulepszenia losu ludu zaradzać, ale onemu nigdy o wolności nie wspominać». Uzupełniając «świętą konstytucję», radzi, «aby odtąd dziedzic nie szukał... zawodzącego zysku, lecz aby rozdał połowę gruntu na rolników, którzyby wszystkie zyski z drugiej połowy usposabiali dla niego; aby raz umówiona pańszczyzna podwyższana nie była, a ta, aby tak ułożona była względnie, żeby chłopek miał też dosyć czasu swemu gospodarstwu dogodzić; aby raz wydzielona rolnikowi rola nie była mu odbierana dlatego, że on ją sobie pługiem i nawozem doprawił» — nadewszystko zaś, ażeby żydów z karczem wypędzić. Pod pozorem tedy życzliwej krytyki ustawy majowej, autor zaleca utrzymanie głównych gwoździ, któremi poddaństwo przybite zostało do dworu pańskiego.
Prawie wszystkie, przyjazne i niechętne opinje w sprawie chłopskiej wysnuwały się według pewnej wspólnej recepty: naprzód szły łzawe rozczulenia, potem uzasadnianie «świętego prawa własności», wreszcie niespodziewanym zwrotem wyskakiwały wnioski z czułościami wstępu sprzeczne. Tej recepty trzymał się również bezimienny autor Uwag o chłopach (1792), który miał widoczny zamiar poprawienia w tym punkcie konstytucji 3 maja. Łatwo poruszyć litościwe serca — mówi on — «obrazem chłopa od niemowlęcych lat przy pracach wiejskich w najgrubszej trzymanego ślepocie, nieznającego nigdy szczęścia, nieznającego