Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/445

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łym kraju to się dopełnić może dopiero póty, póki ich aż pierwej nie nauczymy myśleć». Autor przyznaje, że potrzebaby sądu, któryby karał krzywdy chłopskie, ale «w dzisiejszym stanie rzeczy trudny może jest skład onego». Proponuje więc: «choć przynajmniej pańszczyznę dzienną, rujnującą, na pewny wymiar odmieńmy... A tak stopniami możebyśmy kiedykolwiek do uwolnienia z poddaństwa naszych mieszkańców i do obmyślenia dla nich sądu przyszli».
Szybszym krokiem zaleca iść Pamiętnik historyczno-polityczny (1789), którego redakcja również udziela sejmowi «rad patrjotycznych i życzeń». «Nie spuszczajcież z oczu — powiada — w dziele waszem całego narodu, nie bierzcie za naród drobnej tylko, ledwie setnej cząstki jego. Szlachcic, mieszczanin i chłop jednakowo się płodzą, rodzą i jednakowo umierają, też same mają wszyscy namiętności, skłonności i jednakową do różnych praw i profesji sposobność. Za cóż tedy człowiek ma w niewoli trzymać innego? Jak może obywatel światły, ludzki, religją i naukami objaśniony, wydzierać spółrodakowi i bliźniemu swemu wolność, którą on sam ma za pierwszy znak szczęśliwości swojej?» Pamiętnik radzi dopuścić przedstawicieli miast do sejmu i urzędów, a chłopów tylko uwolnić od poddaństwa. Uspakaja szlachtę, że dochody jej przez to się nie zmniejszą. «Pan z przeszłymi poddanymi swymi może się ułożyć, co mają płacić z gruntów chłopskich. Może nawet więcej od nich wyciągać, niż dotąd kosztowała pańszczyzna, bo chłop za nadzieję wolności i dorobku