Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć skąd wyrywające się wiatry intryg i pasji ludzkich panują... dopieroż trybunały koronne słuszniej morzem nazwać mogę zdrad, oszukań do przedłużenia spraw i do samego przegrania niesprawiedliwego inwencji«[1].
Zaraza moralna w sferze szlacheckiej rozpostarła się tak szeroko, tak nieliczne ominęła jednostki, że wszczepiła się nawet w charaktery skądinąd zacne. Biskup Sołtyk, budując pałac u Warszawie, umówił się z podskarbim, że ten wstrzyma ogłoszenie o redukcji monety («berlinek wrocławskich»), dopóki biskup nie zapłaci robotnikom[2].

Ale chyba jeszcze wyraźniej, niż przytoczone dowody, o zaniku nerwów moralnych u charakterów ówczesnych przekonywują nas plamy piór dwóch uczciwych pisarzów, którzy opisywali i karcili zepsucie: ks. Kitowicz osądził, że «nie miała Polska i nie będzie miała tak wspaniałego i hojnego króla, jak August III», a F. Karpiński wysławiał mordercę Polski Repnina i przypisywał mu swoje utwory. W zupełnej zgodzie z tym nastrojem lepszych dusz słynna i rzeczywiście zasłużona patrjotka ks. Izabella Czartoryska romansowała z tym mordercą i usprawiedliwiała się przed nowym wielbicielem ks. Lausunem (jak on twierdzi w swych pamiętnikach), że czyni to z wdzięczności dla dobroczyńcy jej ojczyzny. Pod opiekę tego dobroczyńcy, którego zasługi dla Polski już wydobyły się wtedy na wierzch okropnemi skutkami, wysłała do Petersburga na dwór Katarzyny

  1. Skrupuł bez skrupułu (1730) wyd. krak. 1858, s, 21, 23, 35.
  2. Kitowicz, I, 119.