Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lepszeniem losu ludu, konfederacja tyszowiecka otrębywała, że «jakiegokolwiek stanu ludziom, choćby chłopskiej kondycji byli, pokazującym przez różne odwagi, aplikacyę ratowania ojczyzny, wolność i szlacheckiego stanu prerogatywy obiecuje» — a pomimo przysięgi i uroczystych obietnic sejm oparł się projektowi, mającemu na celu ulżenie ludowi w podatkach i sprawił, że żadna kropla łaski nie spadła na spragnione usta włościaństwa». Żaden też chłop nie został uszlachcony. Dodać przytem potrzeba, że pomimo zarzewia, rzuconego przez zastępy Chmielnickiego, chłopstwo polskie nie wybuchnęło buntem i «zlało swój interes z interesem narodu». Sobieski, który powołał do obozu wszystkich swoich poddanych, opierał swe siły wojskowe na wiejskiej piechocie. Chciał on utworzyć 30 pułków po 1000 ludzi. Sejm zgodził się, ale szlachta odmówiła pogłównego i posyłania wybrańców. Sejm z r. 1676, powołując włościan do broni, nie uczynił dla nich najmniejszej koncesyi; w jego oczach poddaństwo polskie było ciągle misera contribuens plebs, płacące swym panom, stosownie do potrzeby, pieniędzmi, pracą albo krwią. Zmuszony do bronienia się wszelkiemi siłami pod tytułem suplementu domowego, powołał całe masy włościaństwa i urządził obronę powiatową, ale zostawił wybrańców bez żołdu, obuwia, a nawet odmówił im za ich posługi łudzącej nadziei szlachectwa. Tylko w dobrach koronnych działo się inaczej: tam chłopi, zachęceni uwolnieniem od pańszczyzny, szli do służby wojskowej chętnie. Piechota łanowa walczyła pod Wiedniem. W wigilję bitwy Sobieski kazał wojsku defilować przed książętami niemieckimi; gdy nadchodził pułk łanowy,