Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przekonana o dostojeństwie swego stanu, że zabrania mu nawet surowo kalać się rzemiosłem i handlem (naturalnie oprócz zbożowego), tak wierzy w jego sprawiedliwość, że każdemu ze swych członków przyznaje prawa organów państwowych. Gdyby który ziemianin — czytamy w Zwodzie Prażmowskiego[1] — chciał osadzić kmiotka, wezwie dwóch sąsiadów, jednego jako sędziego, drugiego jako podsędka, przed którymi ów kmiotek może zobowiązać się. Poddani są dla swych panów istotami, stojącemi na granicy zetknięcia się ludzi ze zwierzętami. Mniemania te poparł Szymon Budny[2] przytoczeniami z Pisma św., które według niego pozwala mieć poddanych i niewolników.

Było to zjawiskiem zupełnie naturalnem, że gdy możnowładcy polscy otrzymali na Rusi ogromne obszary żyznej ziemi rzadko lub wcale niezaludnionej, gdy powstały latifundja Potockich, Lubomirskich, Jabłonowskich, Wiśniowieckich, Czartoryskich, Branickich, Sieniawskich i in., dokąd lepszemi warunkami i większą swobodą wabiono ludność wiejską z Zachodu, otworzyło się dla niej szerokie ujście, którem przez XVI i XVII stulecia popłynęły fale wychodźców i kolonistów. Należeli do nich zbiegowie, uciekający od nędzy, ucisku i kary. Panowie dawali im dużo ziemi na długi (do 20 lat) okres, wolnej od opłat i wyższą zapomogę, zachowując sobie tylko wyszynk gorzałki[3]. Ten masowy odpływ przestraszył szlachtę

  1. Maciejowski, Hist. pow. słow. VI, s. 130.
  2. Brückner, Różnowiercy polscy, Warszawa 1908, s. 163.
  3. W dobrach hetmańskich Potockiego słoboda (osada włościańska) była uwolniona od wszelkich opłat; od powinności przez 3 lata, następnie otrzymywała do użytku taką prze-