skwapliwie zakładali osady na prawie niemieckiem, o tyle w dwu następnych stuleciach, będących okresem rozwoju gospodarki folwarcznej, z równą energją niszczyli oparte na niem organizacje samorządu wiejskiego, który krępował ich dążności i zamiary. Przeszkadzał im zaś najbardziej wójt — sołtys. «Stanowisko jego — mówi Sochaniewicz[1] — było na dalszą metę dla pana osady niewygodne, a ludzie je zajmujący mogli nawet stać się elementem niebezpiecznym, bo mogli dążyć do zamiany swej własności użytkowej na pełną». Niebezpieczeństwo to wzrastało jeszcze bardziej, gdy wójtem—sołtysem został szlachcic, równouprawniony z panem osady. Już od statutu Jagiełły, pozwalającego usuwać sołtysów «krnąbrnych» nie ustają starania, ażeby nieposłusznych wyprzeć lub przekształcić na oficjalistów dworskich, co po kilku odpowiednich konstytucjach w zupełności osiągnięto, ogłosiwszy (1563 r.) wszystkie sołtystwa i wójtostwa «na skupie». Tym sposobem sołtys, założyciel, zarządzca i sędzia osady, zniknął a na jego miejscu powstał ekonom pański wyższego stopnia, zwykle pod imieniem wójta[2].
Panom duchownym i świeckim a w królewszczyznach starostom i administratorom szło nietylko o usu-
- ↑ Wójtostwa i sołtystwa w ziemi lwowskiej, Lwów 1921, s. 101—107. We wsi Werbiżu, należącej do kapituły lwowskiej, sołtysem był (1427 r.) żyd Wołczko.
- ↑ Oprócz prawa posługiwano się gwałtem. Ksieni Elżbieta Białowocka, chcąc pozbyć się niepożądanego sołtysa, we 20 koni z kupą ludzi napadło na jego siedzibę w Podgrodziu. Odbito drzwi domu, z którego ksienia kazała nietylko zabrać rzeczy, ale i wyprowadzić samą sołtysową (Białkowski, «Ziemia Sandecka»).