kom pięknym i gromadzeniu zabytków przeszłości, którą całem sercem ukochał. Zbiory, pozostawione przez niego, okazały najdowodniej, co może, przy ograniczonych nawet środkach, szlachetna miłość przedmiotu i usilność, skierowana z zapałem do oznaczonego celu naukowego. Z ujmą niezbędnych potrzeb własnych i swojej rodziny, drogą bezwzględnego zaparcia się i poświęcenia doszedł Podczaszyński do olbrzymiej bo około dziesięć tysięcy okazów obejmującej kolekcyi sfragistycznej. Były to przeważnie odciski, ale w znacznej części i dokumenta z pieczęciami i tłoki pieczęci polskich z siedmiu wieków. Więc pieczęcie książąt dynastyi piastowskiej, królów polskich, prymasów, biskupów, wojewodów, kasztelanów, urzędów wszelkich, miast, klasztorów, ziem, szlachty herbowej, cechów, komisyi i dowódców wojskowych. Spojrzawszy na ten wspaniały zbiór, ułożony wzorowo i opatrzony notatkami, mógłbyś sobie pomyślić, że twórcą jego musi być jeżeli nie jakaś instytucya krajowa, to pewnie jakiś magnat polski, ogrzany miłością nauki i pamiątek przeszłości, dla których ocalenia nie szczędził pracy i sumptu. Niestety, żaden magnat nie zdobył się na to w tym kierunku, czego dokonał budowniczy, skromną posadę rządową przy okręgu naukowym warszawskim piastujący.
A przecież obok sfragistyki polskiej Podczaszyński zgromadził największy u nas zbiór oronzów przedhistorycznych, którego mała część, złożona z kilkudziesięciu okazów, odznaczoną była zaszczytnie na zjeździe archeologicznym r. 1876 w Peszcie, a całość została po zgonie uczonego nabyta za rubli 3000 przez Akademię Umiejętności i przewieziona do Krakowa. Podczaszyński posiadał także wielkiej wartości zbiory rycin polskich, map, dyplomatów, rękopisów, rysunków i autografów obok doborowej biblioteki dzieł historycznych i odnoszących się do archeologii, sztuk pięknych i budownictwa w kilku językach. Wszystko ułożone było w szafach i pudłach z nadzwyczajnym porządkiem w nieobszernem mieszkaniu na drugiem piętrze jednego z pawilonów pałacu kazimierowskiego, a nabieralo jeszcze większej wartości przez nadzwyczaj chętne udzielanie na korzyść nauki. Była to bowiem jedna z pięknych i wybitnych cech charakteru uczonego badacza, że nauki swojej nigdy nie skąpił nikomu i przy każdej sposobności życzliwie dopomagał w pracy innym. Przez lat 20 profesorstwa w warszawskiej szkole sztuk pięknych wykształcił całe pokolenie naszych budowniczych, a niejeden z architektów i malarzy zawdzięczał mu cały kierunek i wskazanie drogi, którą poszedł.
Paweł Bolesław Podczaszyński, syn Karola, znakomitego profesora architektury w uniwersytecie wileńskim, znanego chlubnie w literaturze, i Ewy z Palczewskich, urodził się w Wilnie dnia 2-go lipca 1822 r. Nauki pierwsze i średnie pobierał w domu rodzicielskim od najcelniejszych podówczas nauczycieli wileńskich, a od r. 1837 w obu wyższych naukowych zakładach, jakie po zniesieniu uniwersytetu zostały, a mianowicie: słuchał nauk przyrodniczych w Akademii medycznej, a literatury polskiej u profesora Leona Borowskiego w Akademii duchownej; wyższej matematyki u profes. byłego uniwersytetu, A. Wyrwicza, języków starożytnych u profes. Adama Jochera, rysunków u Rustema, Rusieckiego i Wankowicza. Zawczasu pod okiem ojca ucząc się budownictwa praktycznie i teoretycznie, w 12-ym roku życia był już rysownikiem i później odznaczał się niepospolitą biegłością, smakiem i wytwornością w tej sztuce. W 20-ym roku życia udał się za granicę, gdzie rok cały słuchał kursów uniwersyteckich w Berlinie, następnie w Sorbonie, w kolegium francuskiem, w szkole kopalnictwa i w konserwatoryum sztuk i rzemiosł. W roku 1845 został budowniczym w Warszawie, gdzie wezwany przez okrąg naukowy, mianowany nauczycielem rysunków architektonicznych i perspektywy w szkole sztuk pięknych pozostawał przy tej szkole przez cały czas jej istnienia (1845—1865), wykładając teoryę budownictwa, konstrukcyi, kompozycyi oraz historyę tej umiejętności. W ciągu całego zawodu nauczycielskiego starał się Podczaszyński usilnie obudzić w młodzieży zamiłowanie do obranego przez nią powołania i wpoić przekonanie o potrzebie wielostronnego naukowego wykształcenia dla budowniczego, którego działalność w blizkim zostaje związku z wieloma warunkami bytu społeczeństwa.
Z wielką korzyścią dla nauki były jego czterokrotne dłuższe podnóże po Europie, które odbywał własnym lub rządowym kosztem dla zwiedzenia wystaw przemysłowych, zbadania ulepszeń architektonicznych w zakładach naukowych, mu-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/77
Wygląd
Ta strona została przepisana.