Przejdź do zawartości

Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skiego, oraz o nauce ze stanowiska filozoficznego.
Dominik Szulc urodził się d. 10 Kwietnia r. 1797 w gubemii i powiecie Mińskim, gdzie rodzina jego zdawna osiadła. Po ukończeniu szkół w Mińsku wstąpił w r. 1814 (jednocześnie z Mickiewiczem, z którym razem egzamin wstępny składał), na wydział historyczno-literacki Uniwersytetu Wileńskiego. Obok obowiązujących dla słuchaczy tego wydziału przedmiotów uczęszczał jeszcze na wykłady matematyki, fizyki i chemii, do których zawsze szczególne miał zamiłowanie. Pracowitym był bardzo, wymagania miał nadzwyczaj skromne, uczył się dniami i nocami. Zwracał na siebie uwagę wielu profesorów, zwłaszcza Groddecka i Jana Śniadeckiego, z którym go w następstwie wiele wspólnych łączyło poglądów.
W r. 1818 złożył egzaminy kandydackie i polecony został na nauczyciela historyi do Liceum Krzemienieckiego. Lecz Groddeck, który miał nadzieję wyrobić mu w blizkiej przyszłości stypendyum na wyjazd za granicę, skłonił go do pozostania w Wilnie. Szulc przyjął w tamecznem gimnazyum posadę nauczyciela języka polskiego.
W r. 1819 ogłosił drukiem w «Tygodniku Wileńskim» przekład polski «Rozmów satyrycznych» Lucyana. Była to pierwsza jego praca literacka. Następnie, zachęcony przez Groddecka, ułożył «Gramatykę pierwiastkową języka łacińskiego,» która wyszła z druku w Wilnie w roku 1821. W tym czasie nastąpiło też jego zbliżenie się z Janem Śniadeckim, który na egzaminach z języka polskiego bywał z urzędu, a który potrafił ocenić w młodym nauczycielu trzeźwość myśli, skłonność do ścisłego myślenia i niechęć do metafizyki niemieckiej.
Mimo protekcyi Groddecka do wysłania Szulca za granicę nie przyszło. W r. 1823 przeszedł on do gimnazyum Białostockiego, jako nauczyciel wymowy i logiki. Obdarzony od natury wybitnym talentem pedagogicznym, umiał budzić w swoich uczniach zamiłowanie przedmiotu oraz pozyskać ich szacunek i przywiązanie. Dwanaście lat spędził w Białymstoku na gorliwej i płodnej pracy nauczycielskiej, a gdy w r. 1835 przeszedł do gimnazyum Lubelskiego, zostawił po sobie szczery żal.
W r. 1838 Uniwersytet św. Włodzimierza w Kijowie ofiarował mu stanowisko lektora języka polskiego, ale Szulc odmówił. W 1840 r. zostal nauczycielem Gimnazyum Warszawskiego i był nim aż do czasu wysłużenia emerytury, t.j. do roku 1853.
W okresie czasu od r. 1821 do 1840 Szulc ogłosił drukiem tylko przekład (z łacińskiego) części 1-ej obszernej gramatyki łacińskiej Brödera (Wilno 1829). Ale czytał dużo, uczył się gorliwie, robił obszerne notaty i wyciągi, z których potem korzystał. Osiedliwszy się w Warszawie, zaczął rychlo brać udział w ówczesnym, pod względem doniosłości i powagi wielce różnym od dzisiejszego ruchu piśmienniczym. W «Przeglądzie Naukowym» zaczął ogłaszać szereg artykułów pod ogólnym tytułem «O rozwoju umysłowości polskiej w piśmiennictwie.»
Celem tych artykułów było wynaleźć i wykazać cechy zasadnicze i charakterystyczne umysłu polskiego i stworzyć w ten sposób jakby wstęp psychologiczny do historyi naszej literatury. W wywodach swoich zajął Szulc stanowisko zupełnie odmienne od tego, które wówczas było popularne. Był to czas metafizyki nacyonalistycznej. Najwybitniejsze umysły polskie z zapałem oddawały się pracy nad wykryciem cech głównych i znamiennych polskiej twórczości umysłowej i artystycznej, polskiego przeszłego i spółczesnego życia politycznego i ekonomicznego, słowem duszy polskiej. Ale, zgodnie z duchem czasu, do celu tego zmierzano na drodze spekulacyi metafizycznej. Rolę historyczną i cywilizacyjną narodu polskiego usiłowano wyfilozofować z pojęć ogólnych o istocie świata. Dążono do świadomego, a na tych pojęciach ogólnych opartego wytworzenia nauki «narodowej,» filozofii «narodowej,» pedagogiki «narodowej,» a nawet logiki «narodowej» (Trentowski). Poglądy, nie wynikające z całości jakiegoś systemu metafizycznego, uchodziły za «płytkie» i «pospolite.»
Nie tak poczynał sobie Szulc. Obdarzony od natury bezwzględną śmiałością i znaczną samodzielnością myślenia, nie ulegał on nigdy modnym prądom i nie uganiał się za tanią popularnością. Podobny poniekąd (ale tylko poniekąd) do Michała Wiszniewskiego, przedsięwziął scharakteryzować umysłowość polską, że tak powiem, nie a priori, lecz a posteriori: nie na zasadzie systemu metafizycznego, z którego charakter i miejsce umysłu polskiego wyznaczałyby się, jak