Przejdź do zawartości

Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

techniki słownej zaznaczają powolne doskonalenie się formy. Powoli z rozpierzchłych, rozrzuconych dźwięków zapowiada się większy poemat. Nieokreślone zrazu rojenia i zachwyty poety dążą bezwiednie do większego wylewu, jak drobne nikłe strumyczki górskie, skryte w szczelinach, dążą do złączenia się w dalszem, większem, wspólnem łożysku,
Od r. 1839, od wiersza: «Przestwór lazuru ciągnie się przede mną...» mamy w kilku lirycznych wierszach ciągłe zapowiedzi «Przedświtu.» 27 Marca 1842 r. umarł jeden z najserdeczniejszych przyjaciół poety, Konst. Danielewicz, którego wpływ na Z. Krasińskiego był tak pod względem filozoficznych pojęć, jak niemniej w zakresie muzycznego udoskonalenia formy wiersza niezwykły i doniosły. W październiku 1842 roku wręcza Krasiński w Nizzy Gaszyńskiemu manuskrypt «Przedświtu,» zaklinając przyjaciela, aby pod swojem nazwiskiem poemat ogłosił. Poprawki i przeróbki rękopisu ciągną się przez całą zimę Wreszcie w połowie maja 1843 r. Przedświtwychodzi z druku.
Utwór to niełatwy dziś do sprawiedliwego ocenienia. To, co poeta wykołysał, wypieścił w głębiach swego serca, w czem zawarł swą nadzieję, swą miłość i swą wiarę najgłębszą, nie wytrzymało napozór próby czasu. Cudownie piękna forma poematu czaruje tak samo dziś, jak przed sześćdziesięciu laty. Treść jednak nie jest zupełnie jasną, jest niedomówioną. Poeta sam niebawem zrozumiał, ile nie dopowiedział w Przedświcie, skoro pomimo zapewnień końcowych: «Harfy już nigdy, nigdy nie nastroję» — pieśni bynajmniej nie zaniechał, owszem, niebawem napisał przejmujące do głębi Psalmy.
Ożeniwszy się w lipcu 1843 r., przebywał Z. Krasiński częściej niż przedtem w kraju, przypatrywał się bacznie stosunkom społecznym i porównywał rzeczywistość z rojeniami «Przedświtu.[1] To porównywanie, jak niemniej ostry wiatr nienawiści społecznej, wiejący z t. zw. centralizacyi wersalskiej, skloniły poetę do wystąpienia z przestrogą. W jesieni 1845 roku ukazują się Psalmy Przyszłości. Z listu do Soltana wiemy, że ostatni w druku Psalm Miłości napisany był najpierwej, dwa zaś drugie dodane zostały później, jako uzasadnienie logiczne trzeciego. Psalm Miłości zawiera tyle prawd społecznych i chrześcijańskich, wypowiedzianych zwięźle i z taką siłą, że utwór ten odrazu zachwycił wszystkich i zdobył powszechne uznanie. Myślą przewodnią calego tego psalmu jest «jeden tylko, jeden cud.» Niebezpieczeństwa, grożące od pańszczyzny, dokładnie rozumiał, jakkolwiek nie dość stanowczo zniesienia jej się domagał. Przecież nie kto inny, tylko on, wiedział, co to jest bólów ból; w końcowych strofkach dał wspaniały program dalszej pracy społecznej («dać żniwiarzom wszystkim grunt»), której kresem w myśli jego miało być uwieńczenie dziejowych trudów; żadna siła im nie sprosta, raczej zgorzeje, jak suchego siana stóg,

 
«A patrzący wiecznie z góry
Nie odwróci twarzy Bóg.»

Wiadomo, że «Psalmy» pobudziły Słowackiego do namiętnego wiersza, z którego widać, te jasna i piękna myśl «Psalmu» uległa falszywemu i tendencyjnemu niezrozumieniu. Słowacki podsuwa Krasińskiemu jakieś zaściankowe wyobrażenia o szlachcie i ludzie. Rzeź galicyjska 1846 r. była straszną odpowiedzią Słowackiemu. Krasiński dodał jeszcze Psalm Zalu i gdyby był poprzestał na pierwszym jego ustępie, byłby dał odpowiedź znakomitą ale w dalszym toku umieścił wywody filozoficzne, które sprowadziły dyskussyę z pola dziejowego na manowce filozofowania.
Psalm Dobrej Woli pisany był w r. 1848, jako ostatni wyraz przekonań i uczuć poety-rodaka. Mało jest w poezyi całego świata wierszy o tak uroczystym nastroju. Jest to raczej modlitwa genialnego człowieka w chwili wyjątkowej harmonii wszelkich władz duchowych. O winach przodków doskonale pamiętał, a jednak nie wahał się przyznać społeczeństwu naszemu wiekowych, europejskich zasług. Że to uczynił w chwili zamętu powszechnego (1848 r.), to właśnie było i psalmem i uczynkiem dobrej woli.

Cała poezya jego jest dziwnie krzepiąca, treściwa i mimo pozornej niejasności przejasna. Rozwidnia się nam od niej coraz więcej. On to przepowiadał i «klubowe tyrany» i «kule strute» i «ludożercze bronie;» on wołał: «nie chciej jak

  1. Por. list jego, przedrukowany w monografii St. Tarnowskiego, str. 458-459.