Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/542

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Równocześnie z wstąpieniem do «Gazety narodowej» Lam, zachęcony przez Dobrzańskiego, wziął się do pisania powieści. Jeszcze w roku 1863 umieścił w »Dzienniku literackim» opowiadanie p. t. Pan komisarz wojenny, ale pierwszym jego utworem powieściowym na większą skalę jest Panna Emilia (Lwów 1869), w zbiorowem wydaniu powieści Lama zatytułowana Wielki świat Capowic, za którą poszedł Koroniarz w Galicyi czyli powagi powiatowe (Lwów 1870). W pierwszej z tych powieści autor przedstawił znakomicie i srodze wyszydził tę biurokracyę austryacką, która do roku 1867 zaciekle starała się kraj zgermanizować, a ze zmianą prądów politycznych, aby nie stracić intratnych posad i stanowisk, zaczęła się stroić w piórka polskie. Postać Precliczka w tej powieści jest typową i udała się autorowi wybornie.
«Koroniarz w Galicyi» nie ustępuje «Pannie Emilii» pod względem wartości i tego zacięcia satyrycznego, w którem autor celował. Jak tam biurokracyę austryacką, tak tu Lam wydrwił wady rodzącej się autonomii krajowej, a zrobił to z taką ciętością i humorem, że stał się przez jakiś czas jednym z najpoczytniejszych powieściopisarzy nietylko w Galicyi. Taką poczytnością cieszyły się zarówno Głowy do pozłoty, (3 t., Lwów 1873), Idealiści (2 t., Lwów 1876) i Dziwne karyery (Lwów 1880), jak i liczne humoreski i powiastki (śród tych najbardziej cenione Swaty na Rusi), zebrane razem i wydane we Lwowie w r, 1880.
Jednakże nie artystycznej budowie powieściowej, prawie zawsze szwankującej, powieści Lama zawdzięczały swoją poczytność. Tajemnicą jej była tych powieści aktualność. Mieszkańcy Galicyi umieli nazwać Capowice właściwem nazwiskiem Kozowy w Brzeżańskiem, gdzie się rozegrywa akcya powieściowa; wiedzieli dobrze, kto są bohaterowie tych powieści, umieli nazwać po imieniu księcia Blagę, budującego kolej żarnowską, lub finansistę dr. Mitręgę, lubiącego się tytułować baronem. Aktualność powieści Lama szła tak daleko, że można je w pewnej mierze uważać właściwie za pamflety polityczne. Wartość i trwałość natomiast zapewnia im bezwątpienia znakomita obserwacya stosunków galicyjskich, wytrawna znajomość niedomagań społecznych i uchwycenie ich ze strony najbardziej śmiesznej. Dla historyka pierwszych chwil ery konstytucyjnej w Galicyi powieści te mają wartość dokumentu. Zbiorowe wydanie powieści Lama wyszło we Lwowie w r. 1887.
Ale właściwem źródłem sławy i wziętości Jana Lama były jego kroniki lwowskie. Autor sam wydał w książce zbiór ich z r, 1868 i 1869 (Lwów 1874), a uczynił to w tym celu, aby pokazać, jak się w tych latach «Gazeta narodowa» zapatrywała na zasadnicze zagadnienia polityki galicyjskiej i o ile potem zmieniła przekonania.
Inne kroniki utonęły w morzu bibuły dziennikarskiej. Pisywał je zaś od roku 1869 do końca życia w «Dzienniku polskim,» przez jakiś czas oprócz tego w «Tygodniku» lwowskim J. Rogosza p. n. «Pogadanki» i w ostatnich latach życia w «Gazecie lwowskiej» p. n. «Z kraju i ze świata,» a wreszcie w warszawskiej «Gazecie polskiej» w formie korespondencyj. Liczbę jego kronik obliczają na tysiąc przeszło, wszakże ile mi się zdaje, napisał ich Lam znacznie więcej.
W «Dzienniku polskim» początkowo redaktor i osobistość nadająca pismu kierunek, Lam później utracił w nim swój wpływ, gdy ten organ począł dość często zmieniać swych właścicieli. W tych czasach królestwem Lama była kronika, w której z zupełną swobodą wypowiadał swoje zdania o rzeczach i ludziach bez względu na to, co pisano u góry pisma. Niesłychana pamięć, pozwalająca mu na pisanie bez trudu o najrozmaitszych rzeczach, do których inni potrzebują nieraz mozolnie robionych notat i zapisek, dalej niepospolita znajomość praw i stosunków galicyjskich, wreszcie ów humor Dickensowski, polegający na mówieniu bardzo seryo o rzeczach, o których się zazwyczaj seryo nie mówi, — to wszystko jednało kronikom Lama bardzo liczne koło czytelników, dla których śmierć jego była ciosem bolesnym.
Zniszczony chorobą, wywołaną bardzo nieregularnym trybem życia, znękany trzyletniemi cierpieniami, w ciągu których początkowo nie wypuszczał pióra z ręki, a później, gdy go nie mógł utrzymać w ręce, co tydzień dyktował swoją kronikę, Jan Lam zmarł dnia 3 sierpnia 1886 roku. W tym samym dniu «Gazeta lwowska» umieściła w swym fejletonie ostatnią pogadankę Z kraju i ze świata, opatrzoną liczbą CIII, tyle bowiem pogadanek Lam umieścił w tem piśmie.