Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie sądzonem było naszemu poecie przeżyć swej straty; dnia 20 marca 1828 roku utonął w Zbruczu, do grobu unosząc z soba swą boleść i serce złamane.
Pierwsze próby literackie Zaborowskiego datują się jeszcze z czasów krzemienieckich; wtenczas już ułożył poemat w kilku pieśniach p. t. Klub piśmienniczy, dotychczas nie drukowany
W Warszawie, jako szanujący się klasyk, zaczął od przekładu wierszem tragedyi Woltera p. t. Tankred, która nawet kilkakrotnie była przedstawiona na scenie warszawskiej i przyjęta nader życzliwie, pomimo pewnych niedokładności, które odczuwali już współcześni.
Oryginalnym utworem Zaborowskiego, który zapewnił mu wielką wziętość w kołach warszawskiej publiczności, był poemat pseudoklasyczny p. t. Bolesław Chrobry, czyli zdobycie Kijowa, zwany także Boleslaida, nieodrodne dziecię teoryi Boileau, z licznej rodziny płodów, okrytych smutną sławą śmieszności, jak Stanislaida niezapomnianej pamięci Molskiego, lub Jagiellonida D. B. Tomaszewskiego.
Boleslaida (drukowana tylko urywkami w Ćwiczeniach naukowych i w innych czasopismach) niewiele jest lepszą od wyżej wspomnianych elukubracyi. Treść do niej autor wziął z «Historyi» Naruszewicza, niewolniczo idąc za źródłem dodał tylko pierwiastek fantastyczny znowu według recepty pseudoklasycznej: spłowiałe maryonetki Parnasu, Olimpu i Hadesu, które nawet w takim, najlepszym z tego rodzaju utworów, jak Stefan Czarniecki Kajetana Koźmiana, nużą niewymownie czytelnika.
Niezaprzeczonym dowodem wierności, jaką zachował Zaborowski względem obozu klasycznego, jest jego wiersz dydaktyczny p. t. Parnas w śnie drukowany w Tygodniku polskim i zagranicznym w r. 1818. Autor we śnie widzi się przeniesionym na Parnas, na którym spotyka przedniejsze duchy XVIII wieku w literaturze francuskiej i naszej.
Jak Wergili Danta, tak naszego poetę Wolter oprowadza po «Parnasie nowożytnym» (starożytnego nie czuli już poeci pseudo-klasyczni) i pokazuje wszystko godne widzenia: więc grotę «Krebiliona ponurego», więc trzy wyniosłe góry: Kornela, Rasyna i Woltera samego, gdzie poeta doznaje zaszczytu oglądania duchów tych koryfeuszów poezyi dramatycznej francuskiej, otoczonych tłumem stworzonych przez nich postaci, więc wesołego Moliera, srogiego Boala, dobrego Lafontena bez żadnych przymusów (!), Kinolta śpiewliwego i obudwu Rusów.»
Wreszcie dostają się nasi wędrowcy na wierzchołek polskiego Parnasu; tu Zaborowski kreśli szereg sylwetek polskich autorów tak zmarłych, jak nawet żyjących, sylwetek mniej lub więcej pochlebnych; przewijają się tedy tłumem: Krasicki, Szymanowski, Dmochowski, Kniaźnin, Trembecki, Karpiński, C. Godebski, dalej J. U. Niemcewicz, K. Koźmian, Fr. Wężyk, L. Osiński, A. Feliński; o dawniejszych pisarzach ani słowa!
Wiersz kończy się przemową Woltera, który zachęca naszego poetę, a wraz z nim i innych do naśladowania tych «wielkich wzorów» i «pięknych przykładów.» Wtem poeta budzi się — to wszystko było tylko snem, wprawdzie jak na sen, nader trzeźwym i mało fantastycznym.
Ten wiersz najlepiej, najwymowniej świadczy, jakim Zaborowski hołdował zasadom pierwszej połowie swego życia.
Wiemy już, jaki przewrót w wyobrażeniach poety dokonał się wkrótce; jakie przyczyny go spowodowały. Że jednak z dawnym kierunkiem stanowczo nie zerwał, tego dowodzi jego praca nad wykończeniem Bolesława Chrobrego, stworzenie nowych do niego epizodów, jak np. Bojan, trzymany w dawnej manierze sentymentalnej.
Świadczą o tem również jego dramaty pseudo-klasyczne, jak np. Umwit (1823), tragedya, osnuta na tle walki chrystyanizmu z prastaremi wierzeniami pogańskiemi Słowian w czasach «ciemnoty pogańskiej» Bohaterem jest Umwit, arcykapłan pogański, wchodzący w ciężką kolizyę z własnym synem Jermilim, który dziecięciem zabrany przez chrzescian i wśród nich wychowany, jest gorliwym wyznawcą krzyża.
Węzeł dramatyczny plącze się jeszcze bardziej przez miłość Jermilego do Leliny, córki księcia Mistywoja, którego Umwit przez zamach stanu chce stracić z tronu, osadzając na nim rycerza Stybora; aby uprawomocnić ten gwałt, Umwit zmusza Lelinę do oddania reki Styborowi. Akcyę rozwiązuje przybycie wojsk chrześciańskich pod wodzą Cydebora, brata Mieczysława.
Rzecz — bez psychologii, bez charakterów, bez akcyi skupionej i zaciekawiającej, słabo zbu-