Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

całą plejadę talentów, snujących dalej jego tradycyę, rzuciwszy ziarno polskiej sztuki w Wilnie, Grodnie, we Lwowie, Krakowie i Poznaniu; dźwignąwszy tu i ówdzie dla tej sztuki przybytki, spędziwszy większą część tego znojnego, trzydziestoletniego okresu na wędrówkach, gdzie go spotykały raz otwarte do entuzyastycznego uścisku ramiona, to znów zbrojne pogonie; doświadczywszy wreszcie i tego, co musi być udziałem każdej wyższej indywidualności: „że gdy już przestał być użytecznym publicznej sprawie, znaleźli się dowodzący, iż nim wcale nie był” — pożegnał sceniczny swój zawód słowami: „Szlachetniejszem powodowany uczuciem, wszystko, co w pomyślnych czasach wziąłem od publiczności, oddałem jej w krytycznych, w równej zawsze świetności utrzymując scenę ojczystą. Nie utyskuję na mój niedostatek, bo nigdy nie szukałem bogactw. Ubóstwo moje ani wstydzi, ani mnie zasmuca. Dla kilku pozostałych dni życia mało potrzebuję. Niosę ja w moje ustronie dwa nieocenione skarby: spokojne sumienie i to najdroższe przekonanie, że (ile w mocy mojej było) dopełniłem obowiązków stanu, w którym mię przeznaczenie umieściło. Sławę moją zostawiam zdaniu potomności, a jeżeli w sercu jednego choć prawdziwego polaka pozyskam wdzięczne starań moich wspomnienie, jeszcze na tamtej stronie grobu szczęśliwym będę,” Zobowiązany kontraktem do grywania jeszcze w ciągu lat pięciu antrepryzą Osińskiego, wystąpił ostatni raz dnia 20 listopada 1827 roku w roli Fryderyka Wielkiego w komedyi „Koszyk wisien”, zdobywając już jako 70-letni starzec niesłychany entuzyazm publiczności.
Dwa lata, oddzielające go od śmierci, spędza na kompletowaniu swoich dwunasto-tomowych „Dzieł dramatycznych;” snuje w wyobraźni urzeczywistnione obecnie według jego myśli projekty trzech teatrów: tragicznego, operowego i komicznego, pisze nie wydaną dotąd część swej „Dramaturgii,’ w której traktując mimikę i wymowę, na kilkadziesiąt lat wyprzedza Chronegka głośną dziś zasadę Meiningenczyków. W dniu 23 listopada 1829 r. o godzinie 7 z rana, w dworku na Nowolipkach kona aktor, którego francuzi porównywali do TaImy, a Niemcy do Iftlanda; umiera dyrektor, który na swoim niepozornym skrzypiącym wózku Thespisa zajeżdżał tu i ówdzie, to z hałasem i ostentacyą. to znów po cichu przemykając się między obcymi przybyszami, zdobywał odrazu wstępnym bojem pierwszorzędne miejsce; a gdziekolwiek się zatrzymał przyjmowano go z radością, bo zwiastował zwycięstwo polskiego słowa.
Całe szlachetne życie, cała owocna działalność Wojciecha Bogusławskiego streszcza się w dwóch prostych wyrazach, wyrytych na jego grobowcu: „tu spoczywają zwłoki dobrego obywatela

Władysław Bogusławski.