Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Olbrzymia biblioteka, pod której ciężarem dawne mury starego zamku się zrysowały, była wedle jego mniemania własnością narodową, której on twórcą i stróżem ojczystym zarazem się mienił. Wielkich rozmiarów wspaniały park zamkowy, który z niczego na pustce i bagnach stworzył i do kolosalnych doprowadził rozmiarów, w odrębnym zupełnie stylu, pojedyńczemi grupami gatunków drzew jednolitych, według systemu botanicznego przeprowadzony, nie był fantazyą pańską, ale czysto naukowem myśliciela zadaniem, gdyż Działyński zamierzał założyć tu z czasem akademię rolniczą i leśną, oddając cały zakład na użytek publiczny. To było myślą przewodnią i zasadniczem postanowieniem Działyńskiego, ale równie rozumny, jak i przezorny, patrząc w przyszłość uważnie, nie ufał ojcowskim rządom pruskim, nie ufał godłu «suum cuique», do którego po cichu, ironicznie «rapuit» dodawał, i nie popełnił pomyłki Raczyńskiego, którego instytucya narodowa Poznaniowi oddana, wpadła, niestety, w macoszą rękę niemiecką. Kórnik pozostał więc jako własność prywatna, od tej pruskiej opieki zabezpieczona, pozostając moralnie rzeczywistą instytucyą narodową w całem znaczeniu tego wyrazu.
Potężny zamek, wzniesiony bez wyjątku prawie ręką artystów i rzemieślników polskich, wychowanych i wykształconych przez Działyńskiego, jest dziełem polskiem całkowicie, a najbogatsza w kraju biblioteka, zawierająca nieprzebrane skarby druków i manuskryptów naszych, jest rzeczywistą nauki polskiej świątynią, której arcykapłan i strażnik zarazem drogocennemi wydawnictwami cześć oświaty narodu w serca rodaków przenosił.
W tej idei najlepiej zarysujemy charakter Działyńskiego, cytując z przedmowy pierwszego tomu «Lites ac res geste inter Polonos ordinemque Cruciferorum» własne dostojnego wydawcy wyrazy: «Wiem, że okurzając z pyłu pomniki, stawiane zasługą naszych ojców, nie zapracuję sobie na literacką sławę, a jeszcze mniej zyskam materyalnie; ale właśnie ta pewność kołysze we mnie, w starym szlachcicu polskim, to poczucie, że daję, a nie biorę, Składam więc z radością grosz wdowi w skarbnicę Polski, bo ta jest i będzie nieśmiertelnym celem miłości i poświęcenia prawych jej synów».
Nie brał, ale pełną ręką składał do tej skarbony polskiej rok rocznie grosze ofiary. niewyczerpane grosze, któremi do ostatniej godziny życia i z poza grobu jeszcze ręką i sercem nieodrodnego syna, ojczystej służył nauce.
Jakie to były skarby te wydawnictwa jego wspaniałe, wie Polska cała. Zbytecznemby tu było w tak ściśle określonych łamach naszego albumu wypisywać kilkadziesiąt tytułów i wartość, a znaczenie tych cennych pomników przypominać publiczności, która zna już oddawna niepożyte zasługi, olbrzymie znaczenie, naukową powagę i stanowisko narodowe zasłużonego mędrca i wzorowego obywatela, przed którym w uczuciu czci i wdzięczności serdecznie i kornie uchylamy czoła. Więc poprzestaniemy tylko na wyliczeniu najważniejszych pomników naszej literatury, wydanych kosztem i staraniem Działyńskiego.
Pierwszem doniosłego znaczenia wydawnictwem jego był «Statut litewski, zbiór praw od r. 1389 do 1529 i rozpraw sejmowych nad niemi od r. 1544 do 1563»; potem następują: «Liber geneseos familiae Schidloviciae» z r. 1531; «Acta Tomiciana», jedno z najważniejszych wydawnictw naszych; Tytus Działyński wydał tylko 8 tomów tego ogromnego materyału historycznego, 9-ty i 10-ty wyszedł po jego śmierci nakładem syna; «Lites ac res gestae inter Polonos ordinemque Cruciferorum» Długosza, wydane z rękopisu; «Źródłopisma do dziejów unii Korony polskiej i W. ks. litewskiego», «Herby Korony, ziem i szlachty polskiej» i t. d.
Dodać nam tu jeszcze należy, że oprócz tego głównego zadania i stanowiska pracy naukowej, Działyński w rodzinnej dzielnicy swojej przodował we wszystkich zadaniach społecznych służby obywatelskiej, Posłował w Erfurcie i Berlinie, imponując tam zarówno w izbie, jak i u dworu powagą rozumu i charakteru, a także niepospolitemi zdolnościami prawdziwego męża stanu i myśliciela.
Przyjaciel od serca arcybiskupa Wolickiego i Karola Marcinkowskiego, sprawował najrozmaitsze dostojeństwa i urzędy obywatelskie.
Był jednym z pierwszych założycieli poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które, uposażone niepożytą ofiarnością hr. Seweryna Mielżyńskiego, powołało Działyńskiego na pierwszego prezesa swego. Tej instytucyi naukowej był on du-