Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zalicza do swych współpracowników Płońskiego, płacąc mu «dziesięć luidorów dziennie», jak pisze Rastawiecki. Gdy w lecie, zmęczony życiem stolicy, wyjechał Płoński do wód w Pyrmoncie na odpoczynek, pozostawiony w Paryżu rylec zamienia na pendzel, blachę miedzianą zastępuje papierem i tworzy wielce cenione portrety akwarelowe, rozchwytywane przez Anglików.
Wśród ciągle wzrastającego powodzenia, osypywany zamówieniami, mieszka Płoński w Paryżu przez lat cztery. W 1810 r. opuszcza Paryż i śladami wielu artystów piechotą puszcza się w drogę. Jest wszelkie prawdopodobieństwo, że już naówczas zdradzał pierwsze objawy choroby umysłowej, której we dwa lata później padł ofiarą. Cytowana przez Rastawieckiego anegdota o sprzedaniu ciążących mu na plecach blach rytowanych za 8 fr., zdaje się potwierdzać prawdziwość tego przypuszczenia. Tak ceniony jak Płoński artysta, mógł z łatwością w zwykłych warunkach o wiele drożej sprzedać swe oryginały wydawcom, z którymi był w stosunkach. Powróciwszy do Warszawy, oddał się specyalnie malowaniu portretów akwarelowych. Sława zagraniczna uczyniła zeń artystę wielce poszukiwanego. Powodzenie to trwało jednak niedługo. W dniu 26 października 1811 r. zabierają go do szpitala o.o. Bonifratrów. «Z po dróży swoich — pisze księżna Michałowa z Przezdzieckich Radziwiłłowa — wrócił waryatem i bez grosza przy duszy... Odwiedzałam go w szpitalu. Siedzi spokojny śród trzydziestu innych jak i on spokojnych waryatów».
Niepospolity ten artysta, który jak świetny meteor zabłysnął na chwilę na widnokręgach sztuki, zasnął snem wiecznym dnia 2 czerwca 1812 r. — Utwory jego rylca posiadają zbiory ks. Czartoryskich w Krakowie. — Większość jednak pozostała za granicą.

H. Piątkowski.