Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Szczęściem jeszcze jest dla takiego budzącego się „świętego“, któremu świat duchowy narzuca manekiny mówiące, mające przedstawiać Jezuska, czy Marję, szczęściem jest dlań, jeśli ponad wszystko w duchu jego góruje miłość do samego Boga i nie ugrzęźnie w tem swojem szczęściu. Jeżeli ta myśl o Bogu drży w jego duchu i dalej go budzi, a on jej swoją głupią pychą nie chłodzi, nie odsuwa z wnętrza swego ducha, to z pewnością wśród nasuwanych mu obrazów i przeżyć w zaświecie przedostaną się do niego i prądy świeższego powietrza, rozwiewające złudzenia, iż poznał rzekomo już prawdziwe życie duchowe, a wpatrując się dalej w świat ducha stopniowo odnajdzie już tam te tajemnice, które tak chętnie ukryłyby przed nim niższe moce.

Katarzyna Emmerich.

Katarzyna Emmerich patrzyła w to niebo, w które wielu innych już spojrzało, czy to we śnie, czy odłączywszy się od ciała, — w to niebo, będące wierną odbitką ludzkiego myślenia, ludzkich modłów i wiary wielu ludzi. Chwilami zdawało jej się, a nawet była pewną, że patrzy na to niebo i widzi tam wszystkie obrządki, wykonywane nawet z jeszcze większą precyzją, niż je wykonywują księża na ziemi. Bo też istotnie księża duchowi w takiem niebie astralnem żyją w tych samych złudzeniach, co za życia na ziemi — i tak, jak tu na ziemi wysuwa się coraz to nowy dogmat i przybywa coraz to nowy „święty“ tego pokroju, tak i tam z większą jeszcze siłą, z większą jeszcze szybkością myślenia stwarzają duchy coraz to dalej idące ulepszenia, zgodne z ich sposobem myślenia — to też w tem cudowniejszych obrazach odbija się wśród nich odblask wpojonej im religji. A duchy żyją, są czynne, działają w obrębie tych myśli. Nie sama myśl tylko stwarza obrazy niebiańskie — duchy swojem jestestwem dodają im życia; same według potrzeby, jaką odczuwają, odgrywają po mnóstwo razy pewne role tak, jak je odgrywają aktorzy na scenie.

To też na wiele scen w niebie patrzyła Anna Katarzyna Emmerich, jak widz patrzy na estradę. Wszak i widz jest nieraz przejęty różnemi rolami, odgrywanemi przez aktorów i nieraz nie może się powstrzymać od łez; zapomina, że to tylko gra, a przedstawienie działa na niego hypnotyzująco, przykuwając jego myśli, jego uczucia

    Oto wyjątek z dzieła o niej („Męka Pana naszego“ podług rozmyślań Anny Katarzyny Emmerich, zmarłej 1824 r. — przekład z franc., nakł. Orgelbranda, Warszawa 1894):
    „Anioł Stróż pokazywał się jej w postaci dziecęcej. Dobry też nasz Pasterz wspierał tę małą owieczkę, ukazując jej się sam w postaci maleńkiego pastuszka. Od dzieciństwa swego nauczoną była historji świętej w widzeniach rozmaitego rodzaju. Matka Boża, królowa nieba, przychodziła do niej na łąkę, jako niewiasta nieporównanej piękności, słodyczy i majestatu, a zapewniając ją o swojej ku niej miłości i obronie, przyprowadza jej Boskie swoje Dziecię, jakby dla podzielenia z nią jej zabawek. Toż samo Święci dla niej czynili, i przychodząc odbierali od niej z czułością wieńce, które ona dla nich na dzień ich uroczystości splatała...“