Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Wyleczenie kobiety, której miano odjąć rękę.
Pomagający przejmuje częściowo Karmę z tego, komu pomaga.

Co nocy po kilka godzin byłam odłączoną od ciała, unosiłam się hen poza ziemią wraz z innemi duchami, do sfer duchowych. Nad ranem, kiedy już miałam powrócić do ciała i przyłączyć się doń, widziałam zwykle tych, którzy tegoż dnia mieli się u mnie zjawić po jakąś poradę, lub pomoc. Widziałam i tych, którzy także pragnęli przyjść, lecz przeszkadzały im w wykonaniu tego zamiaru różne siły, narzucając im potworne myśli, żeby się nie zgłaszali do mnie, bo ich zahypnotyzuję i t. d. Widziałam, jak ulegają niepojętej jakiejś trwodze, a jednak resztką sił bronią się przed działaniem tamtej hypnotycznej mocy, obiecując sobie, że przyjdą później, tylko zasięgną jeszcze od innych informacyj o mnie i mojem leczeniu.
Wiedziałam więc już zrana, z jakiemi dolegliwościami zamierzają ludzie przyjść do mnie tego dnia. I istotnie tak zwykle było: wszystkie twarze, widziane nad ranem, zjawiały się u mnie w ciągu dnia. Czasami widziałam naokoło nich w symbolicznych obrazach ich myśli i wskazówki dla nich.
Jednego dnia nad ranem ujrzałam młodą kobietę, która ciężko oddychała z bólu i gorączkowym ruchem nerwowo przekładała rękę, nie mogąc dla niej znaleźć wygodnej pozycji. Do ręki jej wpił się niesamowity potwór, a ręka aż poza napięstek była cała obrzmiała i czarna. Myślała o lekarzu, lecz jakże do niego pójdzie, kiedy nie ma pieniędzy? Mąż na froncie, nie daje znaku życia, a dziecko niemowlę w kołysce. Jakże od niego odejdzie, lub komuż je zaniesie na ten czas, gdy sama pójdzie do lekarza? A z dzieckiem trudno jej iść, bo i jakże je nieść, władając tylko jedną ręką?
Następnie ujrzałam przelotnie inny obraz, jak jakaś kobieta schyla się nad jej dzieckiem, a potem znów zjawiła mi się postać kobiety z chorą ręką, już u lekarza. Poczciwy staruszek, doktor medycyny, poważnie kiwał głową nad zatruciem krwi w ręce. Słyszałam, jak wypytywał się, czem zraniła rękę? I podczas gdy mu kobieta opowiadała, zobaczyłam i ja przyczynę zranienia ręki ze wszystkiemi szczegółami. Lecz poza widzialnemi przyczynami były także i niewidzialne.
— Nie mogłam otworzyć zasuwy żelaznej od komórki, zdarłam sobie naskórek szeroko na dłoni; krwi niewiele ciekło...