Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

terjalny kształt jest tylko znikomym objawem. Duch jej wzbija się w krainę, której mową i kształtami są symbole i trudno jej nieraz po ziemsku przemówić do ziemskich uszu.
Mimo iż przebywa tak chętnie duchem w zaświecie, mając nieprzerwany kontakt ze światem dobrych duchów, żyje na ziemi życiem takiem samem, jak każdy inny człowiek, nie jest bynajmniej przy całej swej niesłychanej wrażliwości jakąś eteryczną, nerwową istotą, jakiemi medja częstokroć bywają. Jeżeli odróżnia się czemś od innych śmiertelników przy pierwszem poznaniu, to swoją ogromną szczerością i prostotą, oraz gardzeniem konwenansami. Nic dziwnego — obcując ustawicznie niemal z istotami, które nie znają kłamstwa, nie umie się poprostu dostosować do atmosfery fałszu i nieszczerości, jaką jest niestety przesiąknięte całe nasze życie na ziemi. Obcując z nią poznaje się dopiero, jak pełnem obłudy jest to ziemskie życie z jego urządzeniami i prawami, jak wypaczonym jest cały nasz sposób myślenia, nasze wierzenia, nasze pojęcia o Bogu. Naginani od dziecka do fałszywych zasad myślenia zatracamy powoli zdrowe pojęcia prawdy; człowiek jednak, jak ona, nie z tego świata, nie potrafi znieść takiego brudu.
Któż jest Agni? „Dziwna istota ni z tego, ni z tamtego świata“, jak o niej powiedziała św. Terenia od Dz. J.[1] To duch przebudzony, mający tu na ziemi jeszcze swoje zadanie do spełnienia; to jedna z pierwszych jaskółek Nowej Ery. To śmiały żołnierz Chrystusowy, walczący wraz z całemi rzeszami dobrych duchów o zwycięstwo Prawdy na ziemi. Pośredniczka w przenoszeniu dobrej nowiny z zaświatów dla ludzkości, jedna z tych bardzo nielicznych istot, które mogą skontrolować, skąd płyną dane rewelacje, czy nie kryje się w nich jaki fałsz — boć patrzy świadomie w świat ducha, więc trudno ją oszukać. Stąd niesłychana wartość prawd, podawanych za jej pośrednictwem.
Jak też wygląda u tej dziwnej istoty życie codzienne? — pomyśli pewnie niejeden z Czytelników.
Znamy jej życie codzienne, życie nieraz pełne trosk, już to w związku z wychowaniem jej czworga dzieci, już to trosk o dom, a przedewszystkiem o rodzinę, a to rodzinę tak wielką — rodzinę duchową. Niema dnia, by ktoś listownie nie zwracał się do niej z prośbą o udzielenie rady w różnych cierpieniach, w różnych depresjach duchowych.

A tymczasem ona sama na planie fizycznym nie zawsze ma pomoc i nie zawsze może sobie na nią pozwolić — pomoc w tych najzwyklejszych domowych czynnościach. To też nieraz przybyli goście, zastając ją przy gospodarskich zajęciach, zwracają jej uwagę: „Czyż nie szkoda Pani drogiego czasu na takie prace?“ O, wiemy to dobrze, iż prawdziwie zadowoloną czuje się na ziemi tylko w chwilach, poświęconych pracy duchowej. Ale trudno, musi się materjalnie ograniczać, by móc podołać zadaniu, jakie ma do spełnienia w chwili obecnej.

  1. Patrz Dodatek, str. 227.