Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kryty. Nierównie jednak ważniejszém odkryciem byłoby odnalezienie śladów człowieka w trzeciorzędowéj formacyi. Dziś poraz piérwszy zaczynają przedemną pierzchać wątpliwości, które w téj mierze wypowiadałem. Co do mnie osobiście, gotów nawet jestem wyznać, że mię niemal przekonywają ostatecznie dowody przytoczone przez profesora Capellini. A jednak — jednak waham się i nie przejdę jeszcze na drugą stronę ku tym, co już wierzą w nowy dogmat nauki. Nie taję tego przed sobą, że pytanie tak wielkie, zagadka tak ważna, jak istnienie człowieka trzeciorzędowego, wymaga wielkiéj oględności. Jeden fakt, jeden nawet szereg spostrzeżeń nie wystarcza, dla ostatecznego jéj rozwiązania; ale wyznać muszę, że nigdy sprawa ta nie była tak blizką kresu swego rozjaśnienia, jak dziś właśnie.“
Na kongresie, który się odbył przed dwoma laty w Paryżu podczas wystawy powszechnéj, ponownie w rozprawach dotknięto téj rzeczy i wtedy właśnie postanowiono zjechać na miejsce, złożyć walną naradę w Portugalii i na kongresie w Lizbonie sprawdzić świadectwa, jakie pokładał uczony Carlos Ribeiro dla udowodnienia, że człowiek istniał w owych stronach Portugalii, gdzie dziś opodal Tag do oceanu toczy swe wody, a gdzie wtedy zupełnie odmienne zachodziły stosunki między lądem a wodą, odmienne od współczesnéj nam doby.