Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wobec mnie krępowali, lecz może usłyszę czasem przypadkowo coś z prawdy.
Nadszedł w końcu dzień operacji. Noc poprzedzającą przespałem znakomicie, bo podano mi jakiś środek nasenny. Zawieziono mnie do sali operacyjnej i tu zdawało mi się, że jestem znowu medykiem i czekam w naprężeniu na „lekcję“. Miałem być chloroformowany. Serce mam zdrowe, więc byłem choć o to spokojny, choć przychodziły chwile, że znów pocieszałem się, że może się wcale nie obudzę. Przystąpił lekarz i powiedziawszy mi kilka życzliwych słów, polecił liczyć od 1 w górę. Nieraz z ciekawości pytałem się chorych, którzy byli usypiani, jakie przytem odnosili wrażenia. Jedni odpowiadali, że czuli, jak ściany się rozstępują, inni, że lecą w przepaść, inni widzieli ciągle mgłę przed oczami. Ja doznawałem znów innego uczucia. Z początku zwracałem pilną uwagę na otoczenie. Czułem, że się często mylę w liczeniu i lekarz zwraca mi na to uwagę. Tu i ówdzie usłyszałem jakieś słowo, jak Seife, Bürste, ktoś zaśmiał się, zakaszlał, potem miałem wrażenie, że operacja się już zaczyna, jęknąłem boleśnie, lekarz zdjął mi na chwilę maskę z twarzy i wtedy otworzyłem oczy, lecz widziałem tylko biały sufit, dziwnie wysoki, jak gdyby podnoszący się w górę. Maskę nałożono mi znowu, a lekarz monotonnym głosem zachęcał mnie dalej liczyć ein und dreissig...


Obudziłem się w moim pokoju. Czułem się słaby jak małe dziecko, a otwieranie oczu sprawiało mi już