Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skakującemi z piersi zbolałych, podjęliśmy pracę nieludzką.
I biada teraz śmiałkowi, któryby się ośmielił dotknąć brutalnie złudzenia naszego! Biada nieszczęśliwemu, który nie będzie miał siły i osłabnie przedwcześnie! Przed śmiałkiem, nim się opamięta, błyśnie nóż, ujęty ręką, która nigdy noża nie dotykała. Nieszczęśliwiec zginie, jak giną owe zwierzęta słabsze, co padając w stadzie oszalałem, są przezeń bez litości tratowane.

...Chór z sześciu głosów złożony brzmi echem rozgłośnem w wielkich pokojach pustkowia. Pieśni smutne i radosne idą biegiem naturalnym w tym porządku nie-