Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciwnikiem wszelkich teoryi o rasowości ludzkiej, odgadnąć, że człowiek ten nie przy warsztacie siedział niegdyś.
Rzeczywiście, p. Jan Horodelski był niegdyś słuchaczem medycyny, później... ale o tem, czem on bywał później, i we dwa wieczory-by nie opowiedzieć, teraz od lat już pięciu jest on szewcem, i powiedzmy prawdę otwarcie, szewcem-pijakiem. Nałóg jego nie pozwala mu nawet pomyśleć o zaprowadzeniu własnego warsztatu, więc też tułał się on po wszystkich warsztatach tutejszych, pracując cudzem narzędziem i ciężko mu bardzo. Za naczynie każdy właściciel pobiera znaczny procent, i nawet pan Józef niewiele podobno odstąpił mu od ceny