Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieludzkim: »Kabyś abasà!«[1] uciekł przerażony.
Na drugi dzień dopiero dowiedziałem się, że w domu zadżumionym kilku Polaków, ludzi bez jutra, nie mających dachu nad głową, zamieszkało na stałe. Czasami, choć nie na długo, tulili się tu także i tacy ludzie, których losy chwilowo tylko pozbawiały właściwego przytułku.

W taki to sposób, poza miastem, w opuszczonem pustkowiu uformowała się mała kolonia, składająca się z ludzi dwóch typów: stałych i czasowych pustkowia mieszkańców. W pustkowiu tem bywałem dość często i teraz

  1. »Kabyś abasà« — idź precz szatanie. W języku jakuckim akcent pada zawsze na ostatnią sylabę.