Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ich wzajemnych stosunkach nie sięgał głębiej, był właściwie dość powierzchowny i miałki. Szewc zrzędził na Macieja i podkpiwał sobie nad nim czasami, ale robił to zawsze po koleżeńsku, z zachowaniem należnego poważnemu włościaninowi respektu, t. j. używając zawsze względem niego formy wy, a nie ty. Maciej zrzędzenie szewckie zwykle przyjmował w milczeniu, na docinki jednak odpowiadał i odpowiadał czasami dość koląco. Na tak znośne ustosunkowanie się dwu stanów w jednej izdebce, oprócz wspólnej doli i obecnej równości przed prawem, wpływały i inne przyczyny dość poważnej natury.
Szewc w porównaniu z Macieem posiadał inteligencyę, o ja-