Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie wielkim, ale imponował swymi rozmiarami.
W mieszkaniu, obliczonem na ludzi zwykłych, ciasno mu było; meble i sprzęty rozstawione z zastosowaniem się objętości przeciętnego człowieka, krępowały ruchy Macieja. Dwóch kroków nie mógł on zrobić w mieszkaniu, aby nie zaczepić, nie potrącić o sprzęt jakowy; idąc, stąpał ostrożnie, powolutku, ozierając się ustawicznie, i miał zawsze zawstydzoną minę człowieka, czującego się nie na miejscu i przekonanego, że najusilniejsze starania nie ustrzegą go od popełnienia niedorzeczności. Parę razy widziałem Macieja, gdy w czasie nieobecności Światełki zastępował go w sklepie dość ciasno zasta-