Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na szczęście Bóg mię zrobił poddanym anioła,
Dla niéj i dla mnie przyszłość śmieje się wesoła.
Tymczasem jak cień błądząc przy kochanych wdziękach,
Bywam albo w niebiosach, albo w piekła mękach.
Gdy ona wspomni, westchnie i łezkę wyleje,
Zbliżam się do usteczek, biały włos rozwieię,
Zmieszam się z odetchnieniem i przeniknę ciebie,
I jestem w niebie!
Lecz kiedy!.. ach czujecie, wy coście kochali!
Jakim zawiść ogniem pali!...
Długo jeszcze po świecie błąkać się potrzeba,
Aż ją Bóg w swoje objęcia powoła,
Natenczas śladem lubego anioła,
I cień mój błędny wkradnie się do nieba. (zegar zaczyna bić.)
(śpiéwa.)
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Ze według Bożego roskazu: