Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       460 Na daleką wyprawę ruszyło w milczeniu:
Nim zgasną, wojsko wróci na swe stanowiska.

Frejend próbuje różnych nut[1]
konrad śpiéwa:

Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, —
Krew poczuła: z pod ziemi wygląda,
I jak upiór powstaje krwi głodna,
       465 I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda.
Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem — i choćby mimo Boga![2]

(Chór powtarza.)

I Pieśń mówi: ja pójdę wieczorem;
Naprzód braci rodaków gryźć muszę;
       470 Komu tylko zapuszczę kły w duszę,
Ten jak ja musi zostać upiorem.
Tak! zemsta, zemsta, etc., etc.

Potém pójdziem, krew wroga wypijem!
Ciało jego rozrąbiem toporem,
       475 Ręce, nogi gwoździami przybijem:
By nie powstał i nie był upiorem.

Z duszą jego do piekła iść musim,
Wszyscy razem na duszy usiędziem,
Póki z niej nieśmiertelność wydusim:
       480 Póki ona czuć będzie, gryźć będziem.
Tak! zemsta, zemsta, etc., etc.

x. lwowicz

Konradzie, stój dla Boga! to jest pieśń pogańska.

  1. po w. 461 w R2: Frejend próbuje różnych nut, nareszcie na nutę Non più andrai.
  2. w. 467 W r. 1831 śpiewano w wojsku polskiem piosnkę: Z Bogiem czy bez Boga, byle na wroga! — Mościcki, str. 182.