Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część I, II i IV.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pięknych księgach i pięknem przyrodzeniu czytać!
Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś... (z żalem i uśmiechem) i rajem

(mocniej i ze wzgardą)

A to jest tylko ziemia!

KSIĄDZ.

Co słyszę? o Chryste!
Ja ciebie chciałem zgubić?... Mam sumnienie czyste!
Kochałem cię jak syna!

GUSTAW.

I dlatego właśnie
Daruję ci!

KSIĄDZ.

Ach, o nic nie prosiłem Boga,
Jak abym cię raz jeszcze na życiu obaczył!

GUSTAW (uściska).

Uściśnijmy się jeszcze, (patrzy na świecę) nim druga zagaśnie.
Pan Bóg do twojej prośby przychylić się raczył.
Lecz już późno, (patrzy na zegar) a długa do przebycia droga!

KSIĄDZ.

Chociam mocno ciekawy słyszeć twe przygody;
Lecz teraz potrzebujesz spoczynku i wczasu:
Jutro...

GUSTAW.

Dziękuję, przyjąć nie mogę gospody:
Bo już mi na zapłatę nie staje zapasu.

KSIĄDZ.

Jakto?

GUSTAW.

O, tak! przeklęci, którzy nic nie płacą!
Za wszystko trzeba płacić: lub wzajemną pracą,