Strona:Adam Fischer - Ossolineum.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

turze świetne stanowisko. Pod ich czujną i doświadczoną strażą mógł być ogół zupełnie spokojny o zbiory narodowe i pewny, iż zgromadzone tam skarby naukowe pozostaną nieuronione i będą kiedyś oddane nienaruszonemi pieczy prawowitego kuratora. Inna wszakże wynikała stąd niedogodność pod względem wewnętrznej organizacyi Zakładu. Od uczonych pisarzów z powołania, zajętych poszukiwaniami naukowemi do dzieł własnych, wymagających zupełnego oddania im całego czasu i pracy, trudno wymagać, aby byli urzędnikami, oddanymi pełnieniu tych drobiazgowych, biurokratycznych czynności, których wymaga porządek biblioteczny. Cierpiał zaś na tem Zakład, iż nie posiadał dostatecznej liczby naukowo przysposobionych urzędników, obznajomionych wieloletnią wprawą z zajęciami bibliotecznemi i wyłącznie tem zajętych. Służbę biblioteczną pełnili stypendyści; ale młodzi, co dwa lata zmieniający się stypendyści, nie mogli być tem dla Zakładu, czem urzędnicy stali, z zawodu pracom bibliotecznym oddani, z dostatecznem doświadczeniem i znawstwem bibliograficznem. Tak więc wskutek zmiany ludzi bynajmniej postać naukowa Zakładu się nie zmieniła. „Czasopisma“ nie wydawano. Katalogów nowych nie tworzono, bo dawne okazały się dobrymi, numizmatyki nie przeistaczano, ale ją tylko uzupełniano, wskutek braku sił musiano przerwać katalogi odsyłaczy, rozpoczęte za Szlachtowskiego. Słowem, wszystko tak jak było. Dziwić się temu nie można. Zastępca kuratora, zarazem radca namiestnictwa, obok licznych zajęć urzędowych i literackich, musiał się troszczyć także sprawami administracyjnemi Zakładu. Szajnocha pracował nad swem wielkiem dziełem p. t.: „Jadwiga i Jagiełło“, które mu zjednało tyle rozgłosu. Bielowski zajmował się wydaniem pierwszego tomu „Pomników historycznych polskich“, któremu to dziełu poświęcił kilkanaście lat pracy i poszukiwań i przez które położył kamień węgielny pod badanie początkowych dziejów naszych. Łobeski opisywał kościoły i obrazy lwowskie, dzieląc czas swój pomiędzy pędzel a pióro.