Strona:Adam Fischer - Ossolineum.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pojmował zadanie historyi literatury polskiej i jej znaczenie w rozwoju narodu polskiego.
Przez kilkuletni pobyt przywiązał się Ossoliński do stolicy austryackiej, tem więcej, że w tamtejszych bibliotekach widział nieocenione skarby dla swych studyów. Gdy zaś klęski narodowe i osobiste przykrości życiowe przygnębiły go, w książkach szukał jedynej pociechy. Sam się przyznaje do tego w przedmowie do swych znakomitych „Wiadomości historyczno-krytycznych“. „Jam przez cały mój wiek klęskami wspólnej ojczyzny zasępiony, znajdował słodką pociechę przebywać w najświetniejszej przeszłości z mężami, co ją zdobiwszy, pamięć nam jej zachowali“. Pochłonęła go też zupełnie bibliomania, żądza antykwarska i muzealna i nieodstępna ich towarzyszka, praca naukowa. Zamiłowaniom tym dopomagał kulturalny rozkwit Wiednia, obfitość księgozbiorów, muzeów i książek, medali i numizmatów, mogących skłonności w tym kierunku jeszcze bardziej podniecić. Tutaj też skrystalizowały się zamiary zbierania biblioteki. Wobec tego zaś, że umysły wówczas zaczęły się zwracać ku badaniom Słowiańszczyzny, ku słowiańskiej przeszłości Polski, podobnie jak uczeni Schlözer, Dobner, Dobrovsky, Jan Potocki, Kołłątaj, skierował się ku tej samej dziedzinie także Ossoliński i począł gromadzić odnoszące się do dziejów Słowiańszczyzny książki z całej literatury europejskiej.
Dla urzeczywistnienia zamiaru Ossolińskiego trafia się bardzo dogodna sposobność. Cesarz Józef II kasując podówczas klasztory, polecił sprzedawać przez licytacyę galicyjskie biblioteki klasztorne, po wybraniu z nich dzieł, potrzebnych do biblioteki uniwersyteckiej we Lwowie. Wskutek tego wiele rzadkich druków uległo zniszczeniu, bo trafiali się nabywcy, którzy je kupowali na obwijanie towarów. Skorzystał z tych stosunków Ossoliński i tak dzieła nabyte na licytacyach rządowych stały się podstawą ogromnych zbiorów, których plan obecnie rozszerzył poza zakres słowiański. Zakupione dzieła wywoził zapalony zbieracz pakami do Wiednia i odtąd do końca