Strona:Adam Dobrowolski - Klemens Junosza Szaniawski. Portret literacki.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.

Na całej ziemi naszej rozproszone wioski zawierają w sobie trzy obok siebie leżące czynniki, które związane tysiącem potrzeb codziennych i stosunków wzajemnych, oddziaływają na tok interesów wspólnych, łączą się w niektórych wypadkach, różnią w poglądach na pewne sprawy — ale ostatecznie tworzą jednostkę zbiorową o charakterze zasadniczo-jednolitym. Plebania, chata i dwór — oto składniki owej jednostki zbiorowej, która w sumie społecznej odgrywa rolę olbrzymią, a przeto zasługuje na baczną uwagę myśliciela, socyologa i pisarza. Ale oprócz tej doniosłości ogólnej, wieś posiada nieprzebrane skarby piękna: na pozór cicha atmosfera, przerywana klekotem bocianów czy szumem liści grusz i jabłoni, kryje w głębi okrzyki radości, bólu, rozkoszy i cierpienia. Trzeba tylko umieć słuchać, aby w lekkich szelestach odgadnąć jęki, śmiech i nawoływania ludzkie, a w nich odczuć dramaty, krotochwile i tragedye. Dla ducha artysty kraina ta dostarczy rodzimego marmuru do kucia posągów artystycznie pięknych, a życiowo prawdziwych. Pisarze nasi czerpali też najczęściej natchnienia z stosunków wiejskich, malowali tradycye rodzinne, dotykali obowiązków ciążących na właścicielach ziemi, określali ich odpowiedzialność za rządy dobre czy złe; młodsi autorowie starali się dać tło obyczajowo-duchowe pod obrazy fantazyi i ogarniali w ten sposób dość wyczerpująco rozmaite strony przedmiotu. W miarę jednak powiększania się doświadczeń, rósł materyał pod ręką; już nie wystarczało w udatny szkic ubrać treść opowiadania, trzeba