Strona:Adam Asnyk jako wyraz swojej epoki.djvu/012

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dopuszcza się p. El...y także, może nieświadomie zresztą, dość znacznej niemoralności. Fabuła komedji jest następująca: Trąbkiewicz, jawny demokrata, chce wydać córkę za takiegoż jawnego i patentowanego demokratę, pana Marjusza. Żona zaś Trąbkiewicza, jawna arystokratka, chce wydać córkę za jakąś lalę arystokratyczną, pseudoarystokratycznego pochodzenia, pana Rądelkowskiego. Córka zaś Paulina, obojętna na walkę stronnictw, ma się ku nieznanemu młodzieńcowi, którego widywała w kościele, a którego teraz widuje często pod swojemi oknami. Ani ojciec, ani matka nie mogą nakłonić jej do swoich widoków. Otóż i ojcu i matce, obojgu zosobna, ale jednocześnie, przychodzi dziwna myśl, godna prędzej jakiegoś mołdawskiego, nowo-greckiego społeczeństwa, aniżeli polskiego, myśl wprowadzenia o późnej porze do pokoju córki popieranych przez siebie aspirantów, ażeby potem, narobiwszy hałasu i skompromitowawszy córkę, zmusić ją i przeciwną stronę do ustępstwa na swoją korzyść. Ojciec działa w interesie Marjusza, matka działa w interesie Rądelkowskiego, nic nie wiedząc nawzajem o swoich zabiegach. Intryga tak jest przeprowadzoną, że ani Marjusz, ani Rądelkowski, ale Lucjan, ów nieznany dotąd młodzieniec zjawia się o godzinie dziesiątej wieczorem w pokoju panny; rodzice, czekając na swych kandydatów, usłyszawszy rozmowę w pokoju córki, wpadają do niej i — kończy się, jak się łatwo domyśleć, małżeństwem Lucjana z Pauliną.
Podobnie obrzydliwych rodziców trudno jest podawać tak na zimno, jak to zrobił p. El...y, bez należytego umotywowania i przygotowania widza do tej podłości, jaką zamierzają popełnić. Robić z rodziców takie nie wyjątkowe istoty, ale typy obyczajowe, nie jest słuszną rzeczą, ani pożyteczną. Na szczęście do takiego upadku moralnego