Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Owoc dojrzały — posag w gotówce.... Nie ma się co ociągać, trzeba dobijać targu....
— Cóż ty na to? bąknął pół żartem major — hę
— Prawda, że acindziéj, panie majorze, pobłogosławiłbyś bez wahania! wtrącił nie dając czasu na odpowiedź Robertowi Erdziwiłł.
— Ja?! z duszy i serca! choć dziś! Dom znam.... matka najzacniejsza kobieta — a córka to jéj obraz żywy. Z duszy i serca....
— No — ot i rzecz skończona. Zawracajmy konie, a do jutra zapijemy zrękowiny — zawołał Erdziwiłł....
W żarty to obracając, Robert się śmiał, lecz na duszy mu było okrutnie ciężko....
— Cóż ty na to? powtórzył major.
— Kochany sędzio — odezwał się młody Jazyga — może to dawniéj się tak ludzie brali.... ale my dziś dużo mniéj śmieli jesteśmy.... Rozpatrujemy się — wahamy.... Ja zaś, szczególniéj.... nie mam wcale ochoty iść tak prędko do ołtarza....
— Oj to źle! przerwał sędzia.... musisz się po liberbaronowsku bałamucić, a to licha warto.
— Ja? ja? zaprotestował Robert....
— Ja go też bronić muszę, bo ci słowo daję, że się najprzykladniéj prowadzi, a na folwarku trzyma takie koczkodany....
— O! o! pfe! i to źle — i to nie dobrze — wołał Erdziwiłł. A to z waćpana pociechy nie będzie.