Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ani sposobu obejścia się. Miał wszystkie możliwe wady, ale kłamać się wzdrygał....
Powitał dosyć oryginalnie.
— Wiem, rzekł, że przybywam za późno i że powinienem był pani złożyć moje uszanowanie albo bardzo od dawna, lub już nie prezentować się wcale.... Tymczasem przemogły okoliczności, chęć poznania pani.... i oto jestem....
— Lepiéj późno niż nigdy! odpowiedziała Ada....
Karol się rozśmiał.
— Gdyby to prawda była.... ale zdaje się być przeciwnie, w razach wielu....
Spytała się go piękna gospodyni, czy daleko ma do tych dóbr, do których jechał? Pan Karol się zmieszał nieco, ale że istotnie majątek gdzieś miał zasekwestrowany o mil dwanaście — przyznał się do jego położenia.... Był nawet tak otwarty, że od razu powiedział, iż go jedzie od wierzycieli ratować. Ta szczerość stała się w tym razie niezręcznością. Adzie na myśl przyszło, że kuzynek przybył może w celu wezwania jéj kapitałów na ratunek. Udała, że nie dosłyszała, ale to zrobiło złe wrażenie.
Pan Karol tak był wesół, iż je wkrótce rozproszył. Poszedł się przywitać z panną Hortensyą, zaprezentował się Sensytywie i zapoznał z przybyłym pułkownikiem. Ruszków mu się podobał niezmiernie.