Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w Ruszkowie? Spróbuj. Nie — to nie.... Czemuż nie spróbować. A! a gdybyś mnie chciał słuchać?
— Pojechać do Ruszkowa! dla czegoż nie! z najmilszą chęcią, babciu kochana. Pojadę, posiedzę nawet dopóki mnie nie wypędzą, albo się sam nie znudzę.... Tylko....
Pan Karol jedną ręką na drugiéj pokazał jakby liczył pieniądze i ruszył ramionami. Szambelanowa się skrzywiła.
— A, na to ja ci nie poradzę, rzekła — znasz moje położenie, jestem biedna dożywotniczka.... ledwie się schodzą końce.... Nawykłam do wygódek....
— Nie, babciu kochana — toby wszystko niczém było — ale....
Odwrócił się ku zielonemu stolikowi, staruszka się rozśmiała.
— Niepoczciwy, będziesz ty mi to wypominał! Toć jedyna moja rozrywka.... a ogrywają mnie, to prawda....
— Stary generał.... rzekł Karol.... podgląda w karty, szachruje — radca.... liczy nie wiedzieć po jakiemu, — nie ręczę i za hrabiego....
— Ten się zgrywa regularnie....
— Wie, babcia — na téj grze podobno generał i kamerdyner cioci wychodzi najlepiéj....
— No — ja ci dać na drogę nie mogę, ale — nie maszże sposobu? spytała babcia. Bo tak mi się