Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to jest potrzebne, aby młodzieńca, dając mu wolę, wypróbować, jak jéj użyje — spełnił ofiarę z męztwem. Teraz — przekonywał się — niestety — że Robert, nie będąc nic winien, idąc za najszlachetniejszemi popędami, wpadł w położenie, z którego ratować go należało.... Najmocniéj więc postanowił sobie, Żabliszki mu wypuścić, a samemu siąść już na Zahajach.... Do téj myśli dodatkowo łączyły się inne....
Sąsiedztwo było śliczne, major postanowił trochę bliżéj mu się przypatrzyć i dopomódz losowi, wybierając sam dla syna przyszłą żonę, a sztucznie potém, nieznacznie zbliżając go ku niéj.
Po żołniersku trochę — chciał komenderować zawsze, a choć w komendzie miłość poczciwa była hasłem — nie czuł major, że życie władać sobą nie daje, że młodość musi mieć swobodę serca, woli i sympatyi, dla obcych niezrozumiałéj.... Zdało mu się, że nikt dla Roberta szczęścia lepszego nie wymyśli niż on, lepszéj żony nie znajdzie, doli pomyślniejszéj nie zgotuje....
Z temi stałemi postanowieniami zbliżył się do swych Żabliszek major, a że je kochał tak jak Roberta prawie, gdy z dala ukazał się dwór na pagórku, czyściuchny i ładny, brzozami i świerkami otoczony, zabudowania murowane i okazalsze niemal od niego, wioska ze swemi krzyżami, kamieniami, chatkami i ogrodami; drewniany ko-