Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

darz: siadaj, rozgość się, jesteś jak w domu u mnie. Widzisz... sam jestem... i czém chata bogata, tém rada...
Przybyły pan major, Piotr Jazyga, poprawił włosów pół siwych na łysinie, bo miał zwyczaj ją zakrywać po staremu temi, co mu z tyłu głowy pozostawały, potarł czoło nieco zafrasowane, i z wolna siadł w fotelu.
Gospodarz wołał już o śniadanie 1 krzątał się około przyjęcia.
— Daj pokój tym kłopotom o mnie — odezwał się Jazyga — my się nagadamy, a na noc pojadę do syna...
— Żeby mnie przekonać, żeś przyjechał do mnie i dla mnie, Sacré matin! rozśmiał się pułkownik, ponownie ściskając przyjaciela. Syn się wami nacieszyć będzie miał dosyć czasu — a ja — dalipan, dziś przynajmniéj nie puszczę. Ileż to lat, ile lateśmy się nie widzieli!
— Ile lat, westchnął major — nie liczmy lepiéj.. labuntur anni... Co robić, byle serca nienaruszone niemi zostały...
— A! mój Pietrze — przerwał Brandys — ileżem to ja razy, ile razy was wspominał, wzdychał do téj chwili, gdy uścisnę. Szczególniéj gdy szczęśliwy traf do nas tu syna twego sprowadził... na widok jego o małom się nie rozpłakał, tak mi was przypomniał... Dopytywałem go ciągle, czy też