Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyjechał, gdy właśnie miałam go połajawszy, rozpocząć rozmowę. Jego naiwność jest czasem dla mnie lekarstwem, nawet na taki ból głowy....
„Dziś rano przysłał się spytać o moje zdrowie, sam nie przyjechał.... Pułkownik mi mówił, że ma jakieś zajęcie pilne około gospodarstwa.... Ma być bardzo szczęśliwym i dobrym gospodarzem.... Lubi lasy i pola, sam mi to mówił; lubi wiosnę, której ja nie cierpię....
„Wiosna jest przesądem.... ludzie sobie wmówili, że to ładne i wesołe.... Wolę jesień, wolę zimę, więcéj obie mają tego spokoju, którego dusza pragnie. Cicho, zimno, ciemno.... nie jestże to naturalniejsze nad ten ruch gorączkowy, bezrozumny i bez celu. Żyć, rosnąć, aby się dać zjeść.... Czyż warto?... Ale patrzeć z dala na to widowisko, nie biorąc w niém czynnego udziału — to właśnie życie moje. Innego nie pragnę.... W tłum się wmieszać i cisnąć z nim razem do publicznego zdroju??”




Było zwyczajem w Ruszkowie, że choćby tu książę przyjechał udzielny, nic się nie zmieniało w powszednim porządku domowym, stół był zawsze jeden, wyjąwszy dni świąteczne, tradycyjnemi u nas zwyczajami odznaczone. Kuchnia, piwnica,