Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

złodzieja i grandziarza! Własną żonę sprzedałeś! Teraz wziąłeś się do karcianych spekulacji!
I policzkuje go po raz drugi. Szajn chwyta lichtarz, ciska go Zyskindowi w głowę i odpowiada:
— Ty to mówisz? Ty, który handlowałeś żywym towarem? Własnego brata okradłeś! Puszczałeś fałszywe weksle! Kradłeś pieniądze, zbierane na cele dobroczynne! Ty świnio! Ty parchu! Ty ścierwo!
Do sporu wtrąca się Kałmanowicz i mówi spokojnie:
— Panowie, albo się rozmawia albo się gra?

Sędzia. Imię i nazwisko.
Oskarżony. Meir Aron Szepser.
Sędzia. Mieszka pan?
Oskarżony. Nalewki 39.
Sędzia. Czym się pan zajmuje?
Oskarżony. Handluję ze starzyzną.
Sędzia. Wyznanie?
Oskarżony. Pan sędzia pęknie! Anabaptysta!

Ber Silberglantz jest ateistą:
— Nie wierzę w nic! Ani w Boga, ni w djabła! Nie modlę się, nie uznaję świąt, nie chodzę do synagogi — nic! Ale w sądny dzień ja na wszelki wypadek poszczę, bo nic nie można wiedzieć: a nuż coś takiego doprawdy istnieje?