Strona:A. Lange - Zbrodnia.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ognisty i srodze śmierdzący, a który pędził zgoła bez konia — a takie wozy to nieomylny znak, że już koniec świata blizki... Jest o tem książka pobożna, napisana przez jednego świętego człowieka...
— A cóż wy tam za książki czytacie?..
— Ot, same książki pobożne — o Antykryście, o piekle, o końcu świata, o sądzie ostatecznym, o aniołach i djabłach...
— Nadobna literatura! Ciekawe książki!
— Nie przez ciekawość je czytam, ale że już idą czasy ostateczne — siódmy tydzień świata — że już Bóg chce odpocząć, bo się okrutnie namęczył tem czuwaniem nad grzeszną ziemią — więc teraz już ta grzeszna ziemia pójdzie w otchłanie bezdenne, a nam biednym robakom czas wielki myśleć o zbawieniu duszy...



A czemuż to nie myślicie o zbawieniu duszy tej dziewuchy?.. Każecie jej jeszcze grzeszyć trzysta razy, toć lepiej ją na pokutę, do Magdalenek...
— Nie, proszę pana... Do tych bogatych paniów, co to nie mają miłosierdzia nad żadną nieszczęśliwą — i zawsze jej w twarz rzucają gorzkie — brzydkie słowa — nie posyłam żadnej... Dawniej, to doradzałem. Jedna tu była Józia, co się chciała wyrwać z tej ciemności i