Strona:A. Lange - W czwartym wymiarze.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o najsłodszy, przyjąć mnie w swoje ramiona? Albowiem kocham cię oddawna i dusza moja poprzez pustynie i lasy wyrywała się ku tobie, spragniona twoich pocałunków. Ale jeżeli ty, Almanzorze, nie kochasz mię — odejdę i przeznaczeń swoich ani twoich nie wypełnię. Długie lata żyć będziesz albo długie lata umierać będziesz z tęsknoty za mną, pełny rozpaczliwej nudy, iżeś nie poznał Sulamity. Więc mi powiedz to słowo jedyne: czy kochasz?
— Kocham, kocham cię, Sulamito — pragnę cię i pożądam, albowiem tyś jest moim życiem i moją śmiercią. Niech się spełnią przeznaczenia.
I natychmiast przygotowano dla nich ucztę rozkoszną, — a we dwadzieścia cztery godzin stało się wszystko, jak było zapisane.
Czarna kobieta zniknęła bez śladu.